Widać, że arkusz na egzamin z języka polskiego na poziomie rozszerzonym robią fachowcy. Nie tylko profesjonaliści, ale też mądrzy ludzie, którzy wiedzą, że najgorsze, co można zrobić nastolatkom, to ich upupić bogoojczyźnianymi tematami.
Polskie Słowo Roku 2021 to „szczepienie”. Wszystko wskazuje na to, że nie mogło być inaczej. Choć mogło być lepiej.
Dlaczego przekład „Sukcesji” daje satysfakcję, jak poradzić sobie z literackimi aluzjami i wielopiętrowymi przekleństwami w dialogach?
Polska język, trudna język. A w dodatku ma problemy z opisem osób niebinarnych. Ale nawet ci, którzy nowych, neutralnych form unikają, odnajdą je w tłumaczeniach – i być może uznają za całkiem znajome.
W Gdańsku rozgorzał spór o nazwę zabytkowego „Domu pod Murzynkiem”. Ale przewodnicy mogą spać spokojnie – powtórnych chrzcin obiektu nie będzie. Bo nie o to tutaj chodzi.
Słowo „wypierdalać” jest wulgarne, agresywne i wykluczające. I takie ma być. Zwolennicy antyrządowych protestów nie powinni go rozwadniać, rozbrajać i neutralizować. Język to jeden z ostatnich instrumentów, które pozostały protestującym, nie zakrywajmy więc im ust, a sobie uszu. Wsłuchajmy się w znaczenie.
Tekst o takim natężeniu wulgaryzmów, jak poniżej, można usprawiedliwić tylko wyższą koniecznością. Ale ta właśnie przyszła – w postaci nowego języka protestu i szybkiej kariery słowa na „w”.
O tym, jak kultura i empatia każą nam wyrzucać „Murzyna” ze słownika – w przededniu prowadzonej przez Teatr Studio i POLITYKĘ akcji Międzynarodowego Czytania.
Gwałtowna zmiana naszych zwyczajów pozostawiła, rzecz jasna, ślad w języku. Oficjalne koronawirusowe słownictwo przyjęliśmy z dyscypliną. A później próbowaliśmy nim opowiedzieć głównie o swoim braku dyscypliny.
Dla jednych pandemia jest dopustem bożym, dla innych odwetem gwałconej przez cywilizację przyrody. Najczęściej pojawiają się wokół zarazy skojarzenia militarne.