Platforma na ataki ze strony PiS i jego drużyny odpowiada niemrawo, bez przekonania. Jest tak, ponieważ antypisizm tej partii jest przestarzały.
Schamienie, wulgaryzacja, brutalizacja, zachwaszczanie – te słowa bardzo często przewijały się w debatach Kongresu Języka Polskiego. Nawet najwięksi puryści językowi nie mieli jednak wątpliwości, że dzisiejsza polszczyzna składa się z wielu odmian i wyznaczenie jednej wspólnej normy staje się coraz trudniejsze.
Gdzie znajdziemy epicentrum dzisiejszych zmian w języku? Tam, dokąd przeniosło się życie towarzyskie – w serwisach społecznościowych.
Każdy polityczny sezon ma swój słownik, a używane pojęcia i frazy oddają atmosferę w kraju, stan umysłów, linie podziału.
Straszenie w polskiej polityce stało się elementem stałym i wszechobecnym. Cały problem w tym, że autentyczne zagrożenia mieszają się z groteską i fobiami. A rozmaite lęki krępują śmielsze wizje i pomysły.
Rozmowa z prof. Anną Wierzbicką z National Australian University w Canberze, lingwistką, laureatką tegorocznej Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, zwanej polskim Noblem
Tygodnik „Wprost", gazeta „Dziennik" i portale Onet.pl oraz Wp.pl watahę - które to pojęcie na polityczne salony wprowadził z myślą o PiS minister Radosław Sikorski - by „dożynały". Pozostałe media robią to przez „rz”. Kto ma rację?
O tym, czy przysłowia i maksymy pomagają żyć i osiągnąć szczęście.
Biskupi katoliccy apelują o ochronę języka ojczystego. Czy coś mu zagraża?
Nasi politycy piękną polszczyzną wciąż nie grzeszą. Niezależnie od opcji.