Piętnaście milionów widzów poszło w zeszłym roku na filmy polskie: oczywiście głównie na „Ogniem i mieczem” (ponad siedem mln) i „Pana Tadeusza” (pięć i pół mln), ale na wynik „pracowało” jeszcze kilka drobniejszych tytułów. W rezultacie dzieła krajowej produkcji przyniosły 60 proc. wpływów z kasy kin. Andrzej Wajda zwierzał się podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej, iż w rozmowie z wicepremierem Leszkiem Balcerowiczem musiał dwukrotnie powtarzać tę liczbę. Rzeczywiście, trudno uwierzyć.
Bezkarni przestępcy, skorumpowana władza, zagubiona młodzież, bezradni rodzice oraz ksiądz i dziewczynki od Pierwszej Komunii - oto postaci często pojawiające się w nowych polskich filmach.
W pierwszym dniu pokazano "Ogniem i mieczem", na zakończenie zaś "Pana Tadeusza", czyli dwie superprodukcje, na jakie zdobyła się w ciągu jednego roku nasza nie najbogatsza przecież kinematografia. To były naprawdę imponujące ramy festiwalu, tym bardziej więc byliśmy ciekawi, co znajdzie się pomiędzy nimi.
Niemal jednocześnie na ekrany kin weszły dwa polskie filmy: "Amok" i "Poniedziałek". Bohaterami pierwszego są hazardziści z warszawskiej giełdy, w drugim zaś oglądamy bezrobotnych z beznadziejnego małego miasteczka. Wszystko ich różni, pochodzenie, wykształcenie, styl życia, ale jedni i drudzy rozpaczliwie szukają dla siebie miejsca w nowej Polsce.
Goszcząc na ostatnim festiwalu w Gdyni miałem chwilami przykre poczucie, iż biorę czynny udział w wielkiej mistyfikacji: trwa feta, a przecież właściwie nie istnieje polska kinematografia, jest tylko parę niezłych polskich filmów.
Z prawdziwą przyjemnością odnotowujemy, iż główną nagrodę gdyńskiego festiwalu dostał Jan Jakub Kolski, któremu cztery lata temu przyznaliśmy Paszport "Polityki". Głównym bohaterem nagrodzonego filmu "Historia kina w Popielawach" jest wiejski kowal, który - nie wiedząc o staraniach braci Lumiere - wynalazł maszynę do wyświetlania ruchomych obrazów. Kolski trochę przypomina tego kowala - wymyślił własne kino, ucieka na wieś i nie przejmuje się w ogóle tym, co w dzisiejszym kinie modne.