Zapytaliśmy czytelników, co oni myślą o Polskim Ładzie. Odzew był szeroki. Wybraliśmy kilka opowieści na wypadek, gdyby rząd nie wiedział, które elementy nie działają jak trzeba.
Narasta bałagan spowodowany przez zmiany podatkowe w tzw. Polskim Ładzie. Próbując łagodzić jedne absurdy, rząd stwarza następne. Premier przeprasza za błędy, a minister finansów zmienia ustawy rozporządzeniami, nie przejmując się prawem.
Pomylił się minister Czarnek, gdy oburzony chciał poznać nauczyciela, który stracił na reformie podatkowej. Nie trzeba takich ludzi szukać ze świecą po całym kraju, są w każdej szkole.
U nas równość i sprawiedliwość polegają na, by tak rzec, równowadze aktywów i pasywów w każdej dziedzinie. Jest nawet specjalne ministerstwo, które o to dba.
Na Polskim Ładzie miało zyskać 90 proc. Polaków, głównie tych głosujących na PiS. Po zaledwie kilku dniach widać, w czyje zarobki uderza najbardziej – pracujących specjalistów i w emerytury osób, które wysokie świadczenia wpracowały sobie długoletnią pracą. Także wyborców partii rządzącej.
Podatkowa reforma zwana Polskim Ładem wchodzi w życie. W wielu firmach panika: przepisy są niejasne, pełne pułapek, a ich skutki mogą być groźne.
Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jacek Sasin przedstawili założenia tzw. tarczy antyinflacyjnej, która ma spowolnić inflację i częściowo złagodzić jej skutki społeczne.
Premier zaprezentował zarysy tarczy antyinflacyjnej, która ma pomóc Polakom przetrwać szalejącą drożyznę, ale tylko przez trzy zimowe miesiące. Rządzący zrobili dużo, żeby ceny rosły, teraz dolewają benzyny do ognia. Pakiet ma kosztować 10 mld zł, są w nim rozwiązania dobre i fatalne.
Pół miliarda dla swoich – tak można podsumować podział środków dla samorządów w ramach Programu Inwestycji Strategicznych Polskiego Ładu. Eksperci Fundacji im. Stefana Batorego sprawdzili, jak rozdzielono 19,3 mld zł.
Emeryci w większości zyskają, podobnie jak gorzej zarabiający. Dla klasy średniej wiele się nie zmieni, bogatsi stracą, a najgorszy los czeka drobnych przedsiębiorców.