„Jak to możliwe, żeby dostać na budowę fabryki prochu prawie 450 mln zł dofinansowania i po 9 latach dalej mieć plac budowy? Też sobie zadaję to pytanie”. Rozmowa z Krzysztofem Trofiniakiem, nowym prezesem Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Rząd udawał, że inwestuje w produkcję amunicji. Więc polska zbrojeniówka udawała, że ją produkuje. Teraz wojsko udaje, że ma czym strzelać.
Polska zbrojeniówka jeszcze do niedawna produkowała proch na maszynach z 1922 r. Na nowych do dziś nie udało się wdrożyć produkcji. Czy ktoś z Państwa się jeszcze dziwi, że dostaliśmy rekordowo niskie dofinansowanie od Komisji Europejskiej?
Na odchodne Mariusz Błaszczak dołożył grubą teczkę do audytu decyzji MON z ostatnich lat. Zamówił z Korei Południowej kolejne ponad 150 haubic bez ich produkcji w Polsce i przy rosnących znakach zapytania nad naszymi Krabami. Czy mamy aferę?
Wszyscy, którzy w Polsce i na Zachodzie pisali o gigantycznych zamówieniach obronnych Polski, powinni szukać innych przymiotników. Największe przed nami – w tym tygodniu. Wszystko oczywiście przed wyborami. Na pytania o budżet czas przyjdzie zapewne później.
MON i PGZ chętnie chwalą się ostatnio olbrzymimi zamówieniami. I choć państwowa grupa firm zbrojeniowych korzysta na tym w niespotykanej wcześniej skali, to nie zawsze w takiej jak zagraniczni dostawcy.
Nowy bojowy wóz piechoty może być największym projektem polskiej zbrojeniówki. Tylko właśnie skala tego wyzwania może mu najbardziej zaszkodzić.
Polska chce gwałtownie zwiększyć liczbę typów i roczną produkcję pocisków rakietowych i amunicji. Nowoczesne uzbrojenie to jednak u nas w znacznej części ręczna robota. Taka manufaktura.
Nawet bilion złotych. Tak gigantyczną sumę Polska może przeznaczyć na zakup uzbrojenia w najbliższych dziesięciu latach. Warto, by skorzystała na tym nie tylko armia. Wpuszczenie takich pieniędzy wyłącznie w kanał zakupów importowych wydrenuje kraj z zasobów i w perspektywie dekad zuboży.