Na rynku telewizyjnym rozgorzała zażarta walka na programy informacyjne. Półtorej godziny, między 18.30 a 20, wypełniają teraz dzienniki Polsatu, TVN i telewizji publicznej. Czy to bitwa na treści i newsy oraz dziennikarską niezależność, czy tylko na kolorowe obrazki i nowe – częściowo – twarze?
Telewizja Polsat musi się zmienić, inaczej może nie przetrwać. Potrzebuje nowego wizerunku, lepszej publiczności oraz inwestora z pieniędzmi. Wizerunkiem telewizji Zygmunta Solorza ma się zająć Tomasz Lis, poszukiwania inwestora trwają od lat i doprowadziły do afery Rywina. A co z publicznością?
Nie, nie pozazdrościłam popularności Kubie Wojewódzkiemu z „Idola”, i nie dlatego zgodziłam się być jurorem w „Debiucie”. Poszłam tam z czystej ciekawości. Przygoda okazała się ciekawsza niż niejedna egzotyczna podróż.
Program Polsatu – „Dwa Światy” – tworzy słowiańską odmianę „Big Brother” upowszechniając siermiężny stereotyp polskiego chłopa.
W globalnej telewizyjnej wiosce trwa plemienny konflikt między TVN a Polsatem.
Konflikt pomiędzy operatorami satelitarnych platform cyfrowych na polskim rynku przybiera na sile – dla przeciętnego telewidza jest on coraz mniej zrozumiały i nawet znawcom tematu coraz trudniej wytłumaczyć, kto z kim w tej wojnie jest sojusznikiem, a kto wrogiem.
Zaostrza się bój o polityczną władzę nad telewizją publiczną. By mieć wpływ na decyzje personalne, AWS żąda dymisji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za uchybienia w przydzielaniu koncesji sieciom prywatnej TV. Największe straty mogą dotknąć TVN Mariusza Waltera, któremu - po wyroku NSA podważającym decyzje KRRiTV - zamierza się odebrać prawo do nadawania w centrum i na północy Polski. Niektórym marzy się, by na gruzach TVN zbudować telewizyjną replikę Radia Maryja. Chaos na rynku mediów - wywołany także polityką - sprawia, że tracą na tym wszyscy, poza jednym, Zygmuntem Solorzem, właścicielem Polsatu, który wyrasta na polskiego Sylvio Berlusconiego, magnata telewizyjnego. Gdy inni się biją, on wygrywa.