W powiatowym Lesku lokalne władze chcą zamknąć ostatnią porodówkę w Bieszczadach i najbliższej okolicy. Jeśli tak się stanie, kobiety będą rodzić nawet 100 km od domu. Czy wszystkie zdążą dojechać?
Rozmowa z ginekologiem prof. Hubertem Hurasem z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego o presji wywieranej na lekarzy i najtrudniejszych decyzjach w położnictwie.
Półtora roku trwały starania Moniki Prudło o przyznanie, że złamano jej prawa pacjenckie. Od lekarza usłyszała, że „jak się chciało, to teraz boli”, nie mogła rodzić na stojąco, podano jej wbrew woli oksytocynę. Po porodzie dostała córkę do przytulenia tylko na kilka minut.
Położnicy nie kryją, że prowadzą ciąże pod presją odpowiedzialności karnej. To oznacza jeśli nie rezygnację, to ograniczenia nowoczesnych metod leczenia, bo niosą ze sobą ryzyko poronienia. A proliferzy ślą do szpitali pisma i domagają się odpowiedzi, ile przeprowadzono tam aborcji i z jakich powodów.
Rozmowa z dr. Maciejem Sochą o tym, jak politycy odebrali godność lekarzom, rodzicom i dzieciom.
Aby pacjenci mogli czuć się bezpiecznie, o swoje bezpieczeństwo w pracy w pierwszej kolejności powinny dbać pielęgniarki. A z ostatnich raportów Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych płyną dość posępne wnioski.
Ministerstwo Zdrowia nie reagowało na sygnały, że w położnictwie źle się dzieje. Dopiero gdy doszło do tragedii, wokół porodówek zawrzało.
Wydawało się, że akcja Rodzić po Ludzku dokonała rewolucji, roz-bijając betonowe położnictwo. Dziś, pięć lat po jej zakończeniu, okazuje się, że wiele zmian miało charakter jedynie kosmetyczny. To ten sam beton, tylko przemalowany na pastelowe kolory. Poród, który był manifestacją kobiecości, źródłem siły, wydarzeniem o niezwykłym znaczeniu dla emocji i psychiki, został w XIX w. w zasadzie kobiecie odebrany. Stała się ona biernym obiektem lekarskich działań. Macicą w zasadzie. I tak to trwa. Przedmiotowe traktowanie dotyka także noworodków. Sprawa katowickich pielęgniarek bawiących się wcześniakami czy potajemne wydanie martwych płodów, by urządzić im widowiskowy pogrzeb, to przypadki wyjątkowo bulwersujące, ale wyrastające z tego samego myślenia.
Ćwierćmilionowe środowisko pielęgniarek i położnych jest zbulwersowane, że w dyskusjach o reformie ochrony zdrowia jego rolę stale pomija się milczeniem.