21-latek posiadał, według policji, ok. 1 grama suszu marihuany, co jest zagrożone karą. To się czasem zdarza, nic nadzwyczajnego. Ale nadzwyczajne są inne okoliczności.
Widać strach przed partią rządzącą stał się już wśród niektórych oficerów tak silny, że gotowi są łamać prawo i naginać procedury, nie bacząc na rozum i słynny niegdyś oficerski honor.
Niezależna sekcja zwłok wykazała, że Bartek nie mógł umrzeć z powodu zażycia narkotyków, jak twierdziła polska prokuratura. Stwierdzono za to ślady krwawienia do płuc, a stan śluzówki gardła i przełyku sugeruje duszenie.
Sprawa Łukasza jest kolejną w czarnej serii policyjnych interwencji zakończonych śmiercią. Powoli strach wezwać policję z prośbą o pomoc.
Krzysztof Budnik, adwokat, pełnomocnik rodziny Dmytry Nikiforenki, obrońca Adama W., jednego z policjantów oskarżonych o śmierć Igora Stachowiaka, mówi o wyszkoleniu policjantów i serii tragicznych interwencji.
Według prokuratorów i policji RP nienaruszalność subtelnej – jak się okazuje – wrażliwości Jarosława Kaczyńskiego jest ważnym interesem społecznym.
Mundurowi domagają się podwyżek. Mówią, że skoro więcej dostali prezydent, premier, ministrowie i parlamentarzyści, to oni też chcą! Problem w tym, że ich oczekiwania nie zyskują już takiego społecznego wsparcia jak chociażby żądania medyków czy nauczycieli.
Panuje opinia, że największe zagrożenie dla obywatela wynika z kontaktu z księżmi i policjantami.
Bartek z Lubina, wbrew wersji policyjnej, już nie żył, kiedy wsadzano go do pojazdu pogotowia ratunkowego. Tak przynajmniej wynika z ujawnionych przez Onet siedmiu nagrań rozmów ratowniczki medycznej, dyspozytorek i dyżurnego policjanta.
W państwie PiS formacje siłowe co rusz dostają sygnały, że nawet za działania bezprawne włos im z głowy nie spadnie. Skutek może być tylko jeden: wzrost brutalności funkcjonariuszy.