„Zaczęli dobijać się do drzwi, kopać, grozić”. Po Małgorzatę „Margot” Szutowicz policja przyszła o godz. 10. Gdzie ją zabrano, długo nie wiedzieliśmy. I dalej nie wiemy, jakie zarzuty jej grożą.
Jako zabójcę wynajęły mnie osoby, które chciały, żebym zabił ich partnera w biznesie. W ten sposób uratowałem czyjeś życie – mówi Peter Bleksley, były detektyw Scotland Yardu rozpracowujący pod przykryciem gangi, a dzisiaj pisarz i współautor kryminalnych programów telewizyjnych.
Portal TVN24.pl opisał nieustanne czuwanie przy domu Jarosława Kaczyńskiego. Czuwają nie wyznawcy z potrzeby serca i za prywatne pieniądze, ale policjanci opłacani z budżetu. A to już skandaliczna praktyka.
Dwoje aktywistów ulicznych zatrzymanych za rzekomą kradzież plakatów reklamowych po przesłuchaniu zwolniono. Ale to nie znaczy, że sprawa się kończy.
Policja dokonała pokazowego zatrzymania, by odstraszyć tych, którzy chcą publicznie zarzucać ministrowi Szumowskiemu i rządowi PiS łamanie prawa. Na naszych oczach zmienia się w po(mi)licję.
Pada kolejna granica: wykonujący swoje obowiązki dziennikarze zaczęli być nękani przez państwową policję, a nawet atakowani fizycznie przez rozjuszonych zwolenników władzy.
Wysyła się policję, żeby legitymować ludzi i zniechęcać do artykułowania odmiennych poglądów. Przerabialiśmy to już – mówi gen. Adam Rapacki, jeden z najlepszych polskich policjantów, były wiceminister spraw wewnętrznych.
Policja szarga autorytet, który od 1989 r. mozolnie odbudowywała po czasach komunistycznej milicji i ZOMO. Znowu zaczyna służyć nękaniu, pałowaniu i traktowaniu gazem obywateli. Czy robi to z przekonania lub wyrachowania, czy jednak ze wstydem?
Policjanci walczą z pandemią, zastraszając w imię wyższych racji. Takie mają polecenia. Niektórym stan epidemii pomylił się ze stanem wojennym.
Wydaje się, że policja dyżurująca non stop przed jedną z willi w Warszawie chroni spokój lokatora, a nie – jak utrzymuje jej kierownictwo – zdrowie innych mieszkańców miasta.