Środowiska związane z Robertem Bąkiewiczem i Mediami Narodowymi zorganizowały w Warszawie konferencję pt. „Dokąd zmierza Unia Europejska”. Nie obyło się bez straszenia Niemcami i negowania zmian klimatu.
Ciekawe, jak sobie Jarosław Kaczyński wyobraża utworzenie armii dużo silniejszej od rosyjskiej przy radykalnym zmniejszeniu roli Unii. Czyżby proponował pospolite ruszenie, oczywiście pod swoim dowództwem i przy asystencji wicehetmana Macierewicza?
PiS straszy radykalną zmianą unijnych traktatów, która się nie wydarzy. Ale jednocześnie utrudnia przyszłemu rządowi dyskusję nad reformą Unii, która jest niezbędna.
Wygląda na to, że powyborcza polityka PiS będzie polegać na wywoływaniu antyunijnej histerii, przygotowującej polexit na wzór niedawnego brexitu. Czy trzeba to brać na serio? To zależy, jaka będzie pozycja Kaczyńskiego w partii.
W Karpaczu Jarosław Kaczyński i jego doradcy wygłosili ostre antyunijne credo. Słowa europosła PiS Zdzisława Krasnodębskiego o „zagrożeniu z Zachodu” nie były więc przypadkowe. Można się tylko zastanawiać, czy ta taktyka będzie skuteczna.
Jarosław Kaczyński ostentacyjnie przekłada europejską wajchę z pozycji „Morawiecki” na pozycję „Ziobro”. Co to oznacza dla PiS i dla znaczenia Polski w Unii?
Europejski Zielony Ład jest dla Polski cywilizacyjną szansą. Ale rosyjska agresja na Ukrainę powinna nam uświadomić, że przejście na odnawialne źródła energii to też kwestia bezpieczeństwa narodowego. Dlatego polityką klimatyczną nie może zawładnąć toksyczna polaryzacja.
Jak wyglądałaby Unia Europejska, gdyby urządzili ją eurosceptyczni sojusznicy PiS.
W istocie ciąg konsekwentnych działań wyprowadza Polskę z bardziej podstawowej wspólnoty: wspólnoty praw człowieka – czytamy w oświadczeniu polskiego PEN Clubu.
Polacy cenią sobie Unię przede wszystkim za napływ unijnych funduszy i otwarte granice. Za co jeszcze powinni? Mówi o tym raport fundacji Schumana i Adenauera.