Poczta Polska klientom podnosi ceny, a listonoszom płaci marnie. Niestety, jedyny dotąd poważny konkurent nie pomoże, bo poddał się i sam walczy o przetrwanie.
Elektroniczny handel napędza nie tylko sklepy w sieci, ale i firmy logistyczne.
PKO BP i eService wygrały przetarg Poczty Polskiej i zainstalują w jej placówkach 8,5 tys. terminali płatniczych.
Niektórzy czyszczą skrzynkę regularnie, inni wprost przeciwnie – zachowują wszystkie, nawet mało istotne korespondencje. W tych na pozór błahych obyczajach psychologowie widzą głębszy sens.
Żyjemy w dobie szybkiego rozwoju, a nowoczesne technologie są już obecne w niemal każdej sferze naszego życia. Zjawisko to nie omija usług pocztowych. Chętnie komunikujemy się w internecie za pomocą komputerów i urządzeń mobilnych. Mimo to upłynie jeszcze kilkanaście lat, zanim całkowicie przeniesiemy się do sieci.
Poczta Polska bezprawnie przejmuje nasze przesyłki – alarmuje prokuratora generalnego Polska Grupa Pocztowa. Wojna pocztowców o prawo do obsługi sądów i prokuratur toczy się według scenariusza Alfreda Hitchcocka: zaczęło się od trzęsienia ziemi, a teraz napięcie rośnie.
Trwa obrona Poczty Polskiej. W jednym szeregu stanęli politycy, adwokaci, sędziowie, związkowcy, media. Kto Poczcie zagraża? Wolny rynek.
Jak na czasy maili i esemesów w Wydziale Niedoręczalnych Przesyłek panuje duży ruch. Trafiają tam listy do św. Mikołaja, zderzaki samochodowe, biżuteria i egzotyczny okaz pająka. Ludzie potrafią wysłać wszystko.
Od stycznia rynek pocztowy w Polsce miał być wolny. Jednak emerytury z ZUS czy zasiłku z pomocy społecznej prywatny listonosz nie przyniesie. Państwo próbuje na różne sposoby chronić molocha, któremu dopiero od niedawna zaczął poprawiać się charakter.
Nawet jeśli jego czas się kończy, w swoich ostatnich dniach znaczek pocztowy żyje pełnią życia – wywołując silne emocje. Dobre i złe.