Amerykańskie pociski rakietowe ziemia-ziemia napędzają coraz większego strachu Rosjanom. Zachodnia broń pokazuje przewagę technologiczną, ale czy może dać Ukrainie zwycięstwo? Miałem okazję siedzieć w HIMARS-ie. Można być pod wrażeniem, jak kompaktowy, niepozorny jest to system.
Do Ukrainy popłynie nowa fala uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Nie w takiej ilości, jakiej głośno domaga się Kijów, ale – według Amerykanów – w takiej, o jaką Ukraina prosi za zamkniętymi drzwiami.
Ostatniej doby walki się zintensyfikowały, Rosjanie posunęli się kilometr pod Iziumem i dwa spod Popasnej, Ukraińcy poczynili podobne postępy pod Chersoniem. Patrząc na to, co się dzieje, może warto by pomyśleć o kondycji polskiej artylerii?
Obserwujemy krwawy konflikt pozycyjny: króluje artyleria, zadając potężne straty obu stronom. A przecież nikt specjalnie artylerii nie doceniał ani nie uważał jej za coś, co odegra wielką rolę w takim starciu, jakie narzucili Rosjanie. A jest to starcie pośrednie: między wojną współczesną a rekonstrukcją historyczną.
Artyleria jest królem tej wojny, a artyleria rakietowa cesarzem. Dlatego Ukraińcy zabiegają na Zachodzie o wyrzutnie ziemia-ziemia dużego zasięgu. Ameryka po wahaniu mówi „tak”.
MON ogłosił gigantyczny zakup uzbrojenia. Siła ognia i zdolność odstraszania polskiej armii mają wzrosnąć lawinowo. Koszty też, ale tym razem ma to być również inwestycja w rodzimy przemysł. Jeśli jest to już wyścig zbrojeń – a takich w regionie nie było nigdy – to wywołany i zawiniony przez Rosję.
Izraelska tarcza – system obrony przeciwrakietowej – jest coraz doskonalsza, ale miecze Hamasu są coraz tańsze, powszechniejsze i przez to coraz groźniejsze.
USA właśnie wycofują się z kolejnego traktatu chroniącego Europę. Czy następne będzie NATO?
Mówią o nim „motorówka", ale to określenie obraźliwe dla budowniczych „Ślązaka”, którzy nie ze swej winy nie mogą dokończyć okrętu. Budowa trwa już 16 lat, ale patrolowiec nie wyjdzie na służbę w morze przed ukończeniem osiemnastki.
Transakcja ta da polskim siłom powietrznym zdolność rażenia strategicznych celów w Rosji spoza zasięgu jej systemów przeciwlotniczych.