Minister zdrowia zawiesiła Ryszarda Andrzejaka, rektora wrocławskiej Akademii Medycznej, za plagiat. Uczelnia nie tym jednym słynie. Liczne intrygi i afery pogrążają ją od lat.
Czy zachodnia kultura literacka przetrwa, zagrożona przez internetową kleptomanię, wyklejankę z zapożyczeń?
Kolejny dziennikarz bez podawania źródła włącza fragmenty cudzych publikacji do swoich tekstów, opatrując je własnym nazwiskiem.
Początek roku akademickiego to również sezon obrony prac dyplomowych. Nastał czas próby dla rzeszy studentów przedstawiających prace, których nie są autorami. Większości z nich uda się uzyskać niezasłużony tytuł za pomocą Internetu. Ale też dzięki Internetowi coraz łatwiej będzie ich złapać.
Wytnij i wklej. To proste komputerowe polecenie znajduje coraz szersze zastosowanie w muzyce. Madonna wycina i wkleja Abbę, nowi jazzmani starych jazzmanów, specjaliści od muzyki tanecznej fragmenty znanych przebojów, a hiphopowcy to, co mają pod ręką. Dziś wszystko wolno.
Aczkolwiek nierzetelność naukowa jest w Polsce coraz częściej ujawniana, to plagiaty nadal są okrywane zasłoną milczenia przez władze uczelni i środowiska naukowe. To sprawia, że plagiatorzy po krótkim chwilowym „zawstydzeniu” funkcjonują nadal, jak gdyby nigdy nic się nie stało.
„Nie wiesz, jak się zabrać do pisania pracy dyplomowej, magisterskiej lub doktorskiej? Nie masz czasu, wolisz poświęcić się karierze zawodowej albo wychowywaniu dzieci?”, „Jesteś zmęczony, rozkojarzony, nie masz głowy do pracy? Pragniesz odpocząć, poszaleć i jednocześnie zdobyć tytuł naukowy?”. Możesz, tak jak tysiące absolwentów polskich uczelni, kupić gotową, obronioną już przez kogoś pracę albo zlecić jej napisanie. Sezon w branży właśnie się zaczyna.