Przekonanie o wybitnych zdolnościach osób leworęcznych jest nieprawdziwe?
Polacy wyjeżdżają i nadal będą wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu lepszego życia. Zamiast nad tym rozpaczać, trzeba się zastanowić, jak ich zastąpić.
Średnia płaca krajowa brutto przekroczyła cztery tysiące złotych, bezrobocie spada, a ekonomiści podnoszą prognozy naszego wzrostu PKB. Do euforii daleko, ale tak dobrze w naszej gospodarce dawno nie było.
Gdy w zabrzańskim Urzędzie Pracy pojawiła się oferta z godzinową stawką wynoszącą 4 zł, ludzie byli oburzeni. Tylko że wielu Polaków pracuje za jeszcze mniejsze pieniądze. Balansując na granicy przetrwania.
Prezes NBP Marek Belka ma coś, co dla Piotra Dudy, lidera Solidarności powinno być bezcenne. Badania, z których wynika, że Polacy zarabiają za mało. I że to biznes, a nie nadmierne żądania związkowców, trzyma naszą gospodarkę za gardło.
Związkowcy chcą, by informacje o zarobkach były jawne. Kiedy każdy każdemu będzie mógł zajrzeć do kieszeni, znikną spekulacje i niedomówienia. Uprzedzając fakty, dokonaliśmy lustracji zarobkowej Polaków: ile my właściwie zarabiamy?
Aleksander Kwaśniewski zasiada w radzie doradców jednej z firm Jana Kulczyka i bierze za to nawet 50 tys. złotych miesięcznie? W Polsce informacja wywołuje poruszenie graniczące z oburzeniem. Za granicą taka kwota byłyby uznana za śmiesznie niską.
Topnieje realna wartość średniej pensji – w grudniu 2011 r. przeciętne zarobki (w stosunku do grudnia 2010 r.) wzrosły wprawdzie o 4,4 proc. i przekraczają już 4 tys. zł, ale ceny były szybsze, podniosły się o 4,6 proc.
W Polsce rośnie grupa osób, którym trudno utrzymać się z pracy.
Sejm przyjął sztandarowy projekt gospodarczy PO: ustawę o ograniczaniu barier administracyjnych dla przedsiębiorców i obywateli. Będzie mniej biurokracji, a państwo zaufa obywatelom. Czy w kraju, gdzie mało kto komu ufa, jest to w ogóle możliwe?