Dane o średnim wynagrodzeniu są coraz lepsze, ale mocno fałszujące obraz naszej rzeczywistości. Przypominamy sobie o tym, gdy GUS publikuje zupełnie inne statystyki.
Czy nauczymy się kiedyś dbać o własne interesy? Zamieszanie wokół niemieckiej płacy minimalnej pokazuje, że gasimy pożary nie w zarodku, a dopiero gdy sytuacja jest krytyczna.
Polacy wyjeżdżają i nadal będą wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu lepszego życia. Zamiast nad tym rozpaczać, trzeba się zastanowić, jak ich zastąpić.
Prezes NBP Marek Belka ma coś, co dla Piotra Dudy, lidera Solidarności powinno być bezcenne. Badania, z których wynika, że Polacy zarabiają za mało. I że to biznes, a nie nadmierne żądania związkowców, trzyma naszą gospodarkę za gardło.
Związkowcy, po udanej czterodniowej akcji protestacyjnej w stolicy, nie chcą jednak skorzystać z zaproszenia do udziału w piątkowych obradach Komisji Trójstronnej. Będą rozmawiać z rządem tylko wtedy, gdy spełni ich żądania.
Topnieje realna wartość średniej pensji – w grudniu 2011 r. przeciętne zarobki (w stosunku do grudnia 2010 r.) wzrosły wprawdzie o 4,4 proc. i przekraczają już 4 tys. zł, ale ceny były szybsze, podniosły się o 4,6 proc.
Protest związków zawodowych przeciwko opóźnianiu się rządu z ustaleniem nowej wysokości płacy minimalnej zbiegł się w czasie z zakończeniem pierwszych polskich badań na temat wpływu najniższego wynagrodzenia na biedę i rynek pracy. Wynika z nich, że im wyższa płaca minimalna, tym sfera ubóstwa większa.