W samym środku wakacji PKP Intercity odwoła ponad dwadzieścia połączeń, aby znaleźć wagony na obsługę Światowych Dni Młodzieży.
Młody prezes PKP Intercity Jacek Leonkiewicz skusił promocjami wielu pasażerów do powrotu na kolej. Plany ma ambitne, ale może łatwo paść ofiarą „dobrej zmiany”.
Lotnictwo i kolej to dwa zupełnie różne biznesy, spełniające też odmienne funkcje.
Rząd PiS kończy z prywatyzacją i zaczyna proces odwrotny – renacjonalizację. Lista spółek do odbicia jest długa. To nie będzie operacja w białych rękawiczkach.
Nowa władza planuje dużo zmian na torach. W zarządach firm kolejarze zastąpią finansistów, a wojna ze związkami ma się skończyć. Ale czy pasażer doczeka się wreszcie wspólnego biletu na wszystkie pociągi?
Pociągi i tory to wdzięczny temat w kampanii. Platforma skupia się na sukcesach, a PiS na porażkach. Tych drugich jest, niestety, sporo, bo kolej wolno uczy się wydawać unijne pieniądze.
Od grudnia pociągi na niektórych trasach przyspieszą, a na torach pojawi się więcej nowoczesnych składów. Niestety, bez budowy nowych linii kolej pozostanie dla wielu Polaków tylko dodatkiem do dróg.
Cieszyć mogą się konkurenci kolei, bo pasażerowie tanich składów nie przesiądą się raczej do ekspresów.
PKP Intercity przewozi o 8 proc. pasażerów więcej niż rok temu. Jednak na wieszczenie sukcesu jeszcze za wcześnie.
Bydgoska Pesa jest przykładem, że możemy osiągnąć międzynarodowe sukcesy w branży, z którą w kraju nie potrafimy sobie dać rady: na kolei. Ale właśnie posypały się kontrakty Pesy w Niemczech i w Rosji. Wykolei się firma czy nie?