Nasza gospodarka najgorsze ma za sobą. Ryzyko recesji raczej minęło, a dzisiejsze dane GUS, choć mówią o spadku, są nawet lepsze od większości prognoz. Powrót do formy będzie jednak powolny.
Najświeższe dane GUS o PKB w czwartym kwartale 2022 r. zaskoczyły ekonomistów, gospodarka zaczęła bowiem hamować o wiele ostrzej, niż przewidywali: skurczyła się aż o 2,4 pkt proc. w stosunku do kwartału trzeciego. Jeśli początek 2023 r. okaże się równie zły, można będzie mówić o technicznej recesji.
2 proc. – tylko o tyle realnie wzrosło PKB Polski w czwartym kwartale 2022 r. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego, podał GUS. To najsłabszy odczyt w całym ubiegłym roku.
Narodowy Bank Polski przewiduje, że już za kilka miesięcy inflacja zacznie szybko spadać. Niestety w przyszłym roku nasza gospodarka pogrąży się w stagnacji.
Cykl podwyżek stóp procentowych zapewne się kończy, ale wcale nie z powodu spadającej inflacji. Ta nie przestaje rosnąć.
Nasza gospodarka hamuje w szybkim tempie. Odczuwamy skutki zarówno ogromnej inflacji, jak i podwyżek stóp.
Narodowy Bank Polski nie ma dobrych wiadomości: inflacja będzie dalej rosnąć, a pod koniec roku dojdzie do prawie 20 proc. Jedyna nadzieja w tym, że ta prognoza NBP – podobnie jak poprzednie – okaże się błędna.
„Nie leci z nami pilot”, powtarzają jak mantrę ekonomiści; polska gospodarka jest fatalnie zarządzana. Straszą stagflacją, czyli sytuacją, w której inflacji towarzyszyć będzie ostre hamowanie PKB, a może nawet recesja.
Czy powinniśmy się cieszyć z jednego z najpłytszych spadków PKB w Europie i nastawiać na optymistyczne prognozy wzrostu w 2021 r.? Przeświadczenie, że jesteśmy „lepsi od Niemców”, nie powinno nas zmylić.
Ustawa budżetowa służy raczej propagandzie, niż pokazuje prawdziwy stan finansów państwa. Nie znając go, nie możemy patrzeć politykom na ręce.