„Nawet nie aferka”, jak był łaskaw wyrazić się Jarosław Kaczyński, wygląda na poważny skandal podważający naszą wiarygodność jako partnera układu z Schengen. W całej tej brudnej sprawie jest tylko jeden element pozytywny.
W zeznaniach Kamińskiego widać „państwo w ruinie”: indolencję rządu PiS, znaczenie nieformalnych powiązań i „porządku dziobania”, dezynwolturę w trzymaniu się procedur, nadużywanie swobody decyzji urzędniczej. Czy to jednak materiał na odpowiedzialność karną lub konstytucyjną ministra?
Warto dostrzec symptom rozpadu więzów lojalności w obozie PiS i wypierania ich przez indywidualne strategie wedle logiki „ratuj się, kto może”.
Tak to już bywa w sądach i przed komisjami śledczymi, że winowajcy albo dużo „śpiewają”, albo grają w „pomidora”. A PiS nie zapłacił jeszcze całej „ceny wizerunkowej” za aferę wizową. Widać, że będzie dla niego szalenie kosztowna.
Protest rolników; Piotr Wawrzyk i Edgar K. zeznawali przed komisją wizową; Węgry godzą się na przyjęcie Szwecji do NATO; Dariusz Korneluk został prokuratorem krajowym; wniosek o uchylenie immunitetu Ryszarda Czarneckiego.
Piotr Wawrzyk stwierdził, że jako poseł i minister nigdy nie złamał prawa. Po czym odmówił składania zeznań. Edgar Kobos, dotychczas znany jako K., zdecydował się zeznawać. „Dotychczas nie miałem zapewnionych warunków do bezpiecznego przekazywania wiedzy” – powiedział.
Rozliczenie afery wizowej będzie dla koalicji rządzącej o tyle priorytetowe, że sprawa ta niosła się szerokim echem nie tylko po Polsce.
Lubelski pion Prokuratury Krajowej przedstawił zarzuty byłemu sekretarzowi stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Piotrowi Wawrzykowi. Grozi mu do 10 lat więzienia. Sprawa dotyczy tzw. afery wizowej.
Wbrew nadziejom opozycji afera wizowa nie odmieniła dynamiki tej kampanii, jak dotąd angażując uwagę głównie już przekonanych wyborców. Chociaż w mobilizowaniu tych niezdecydowanych wciąż jeszcze może odegrać sporą rolę.
Widać, że w miarę upływu czasu politycy władzy coraz wyraźniej kontratakują w sprawie afery wizowej, żeby coś ugrać na rzecz swojego sukcesu wyborczego.