Sensacyjny serial, którego bohaterem jest prezes PKN Orlen Daniel „wszystko mogę” Obajtek, wydaje się nie mieć końca. Mieliśmy już odcinki na temat jego burzliwej młodości, zamiłowania do kolekcjonowania prywatnych nieruchomości, ciągoty do dziwnych partnerów biznesowych. Teraz dostajemy kolejną serię: na temat jego związków ze służbami specjalnymi.
Samochody elektryczne do tanich nie należą. Wiemy coś o tym, bo z publicznej kasy łożymy na budowę marzenia premiera Morawieckiego o Izerze, czyli polskim elektryku (made in China), który ma zawojować świat.
Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, strzelił sobie w stopę. Z fuzji. Połączenie Orlenu z Lotosem miało być jego największym triumfem, a stało się przyczyną poważnych kłopotów. A niebawem, być może, nawet dymisji.
Piotr Naimski został zdymisjonowany, by nie przeszkadzać Danielowi Obajtkowi w domykaniu fuzji Orlenu i Lotosu. Jego odejście może jednak mieć znacznie poważniejsze konsekwencje dla polityki energetycznej.
Premier Mateusz Morawiecki odwołał pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego. Znanego także jako największy wróg Daniela Obajtka.
Fatalne wyniki finansowe Orlenu nie są ani jedynym, ani największym zagrożeniem dla prezesa Daniela Obajtka. Pogrążyć go może również agresywna strategia przekształcania koncernu naftowego w koncern nie tyle multienergetyczny, co wręcz multibranżowy.
Jerzy Kwieciński, były minister finansów, a wcześniej inwestycji i rozwoju, został nowym prezesem PGNiG. To wiadomość, która zapewne bardziej zainteresuje pisoznawców i analityków sceny politycznej niż inwestorów giełdowych i ludzi z branży gazowej.
Polska, Ukraina i USA podpisały porozumienie o współpracy na rzecz wzmocnienia regionalnego bezpieczeństwa dostaw gazu ziemnego. To deklaracja intencji, kłopot tylko taki, że każdy uczestnik gazowego trójkąta intencje ma nieco inne.
Energetyka konwencjonalna to energetyka wykorzystująca paliwa kopalne. Okazuje się, że jest jeszcze jedno znaczenie: to wizja energetyki roztaczana podczas konwencji programowej PiS. Tego typu energetyka konwencjonalna zapewnia paliwo polityczne.
Kto lepiej radzi sobie w gospodarce: właściciel państwowy czy prywatny? Oczywiście, że państwowy. Bo kiedy jego firma przegrywa w walce o rynek, w każdej chwili może zmienić reguły gry.