Matka Boska do nowego stargardzkiego kościoła, kupiona ze składek, jechała w autobusie. Śpiewali jeszcze pieśń na jej chwałę, gdy zaczęli walić się w przepaść. Spaliła się razem z 26 pątnikami. Lecz złożą się na nową, na pewno.
Święto Qoyllur Riti trwa trzy dni i trzy noce. Zawsze w pełnię księżyca, w każdą rocznicę cudownego objawienia się Chrystusa w 1780 r. Jednak niektórzy antropolodzy sugerują, że korzeniami sięga okresu prekolumbijskiego.
Z pielgrzymki Benedykta XVI do Polski świat zapamięta sceny z Auschwitz-Birkenau, ale na wizycie papieża wiele zyskał też polski Kościół i wizerunek Polski w świecie.
Nie jechali na zwyczajną wycieczkę autokarem. Wybrali się – to już długa tradycja w ostatnich klasach – z pielgrzymką do Częstochowy prosić o pomyślność na maturze. Więc tym bardziej ktoś im musi pomóc w odpowiedzi na pytanie: dlaczego i po co stała się taka tragedia?
Spośród 6 mln Polaków, którzy co roku pielgrzymują, połowa to młodzież. Idą teraz pieszo do Częstochowy, jadą na rowerach do Kolonii na światowe spotkanie. Wstają od swoich komputerów i brną na kolanach po żwirze w Górce Klasztornej jak przodkowie sprzed wieków. Dlaczego?
Grupa składa się z kilkuset osób. Jeżeli zbytnio się rozrasta, szefowa zapisów kieruje do innych. Grupy powinny być podobnej wielkości. Pięciotysięczna Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna podzielona jest na 4 legiony, każdy wędruje nieco inną trasą, żeby nie obciążać tej samej okolicy. Pielgrzymka to także struktura, instytucja z wewnętrznym porządkiem.
– To jest nie tylko wasz papież – krzyczą czasem w trakcie audiencji generalnych w Watykanie zirytowani pielgrzymi z innych krajów w stronę Polaków, zagłuszających śpiewami pozostałe grupy.
Papież dotknął właściwej struny: przez cztery dni leczył duszę narodu
Polskie pielgrzymki papieskie nieodmiennie były wydarzeniem religijnym, społecznym, ale i politycznym. Nawet bez czytelnej intencji Ojca Świętego – wpisywały się w konkretny układ sił i wpływów, konfliktów i dylematów