To nie licytacja, ale skutki podtopień i fal powodziowych w Europie bledną niekiedy w porównaniu ze szkodami, które klęski żywiołowe wyrządziły w ostatnich dniach w Peru, Nigerii czy krajach Azji Południowo-Wschodniej. Cały świat walczy z kataklizmami.
Pływające wyspy, na których żyje grupa etniczna Uros, to dla większości turystów główny powód, aby zwiedzając Peru, przyjechać nad jezioro Titicaca.
Surowce gwarantujące wielkie dochody są najniebezpieczniejszym z bogactw. Uzależnienie od nich wpędza nawet zamożny kraj w nędzę.
Peru wybuchło, bo część obywateli, głównie rdzenni mieszkańcy, nie chce już znosić upokorzeń ze strony władzy. Wszystko zaczęło się od nieszczęsnego prezydenta Pedra Castilla. Jego bezprawny, a zarazem politycznie niedorzeczny ruch uruchomił efekt domina.
Peru rządzą dziś ci, którzy przegrali wybory, a Boluarte stała się ich fasadą i marionetką.
Jedyną drogą dla pracującej kobiety jest przyjęcie roli, jakiej wymaga od niej historia: uczestnictwo w rewolucji.
Komentatorzy w Peru zachodzą w głowę, co się stało. To był skok w przepaść, symboliczne samobójstwo. Spekuluje się o przyczynach natury klinicznej.
Pedro Castillo próbował rozwiązać parlament, żeby uniknąć impeachmentu. Większość jego ministrów zrezygnowała jednak z zasiadania w rządzie, uznając jego działania za atak na peruwiańską konstytucję.
Wiejski nauczyciel z Andów i nowy prezydent Peru przemówił w czasie uroczystości zaprzysiężenia naprawdę pięknie.
Alfa, delta, teraz lambda – warianty SARS-CoV-2 budzą wiele emocji i obaw, nie zawsze słusznych. Ten ostatni – lambda – jest już w Polsce. Co o nim wiemy i czy zagraża nam bardziej niż pozostałe?