Powtarza się modus operandi z czasu pierwszych rządów PiS: rozgrywanie przy pomocy służb specjalnych.
Do tej pory doniesienia medialne o hakowaniu telefonów skupiały się na iPhone’ach. Nie oznacza to jednak, że użytkownicy innych telefonów są bezpieczni. Bo Pegasus, tak jak wirus SARS-CoV-2, zwyczajnie ewoluuje.
„Na szczycie służb specjalnych zalęgła się zorganizowana grupa przestępcza” – mówił przed senacką komisją ds. wyjaśnienia afery Pegasusa Roman Giertych. „Nie przewiduję udziału w pracach komisji na żadnym ich etapie” – oświadczył minister Mariusz Kamiński.
Według Johna Scotta-Railtona z kanadyjskiego ośrodka badawczego Citizen Lab inwigilowani Pegasusem w Polsce mieli być lider AgroUnii Michał Kołodziejczak i współautor książki o Mariuszu Kamińskim Tomasz Szwejgiert.
Ponieważ w III RP powstał groźny terroryzm w postaci totalnej opozycji, rząd postanowił zakupić Pegasusa, aby odciąć głowę hydrze zagrażającej prawowicie i demokratycznie wybranej władzy.
Powrót Pawła Kukiza do współpracy z opozycją może być przełomowym momentem tej kadencji. Zwłaszcza jeśli Koalicja Obywatelska i spółka znajdą sposób na jej scementowanie.
W aferze Pegasusa mamy do czynienia nie tylko z ingerencją służb w kampanię wyborczą, ale też z szeregiem możliwych przestępstw – to konkluzje opinii, która powstała na zlecenie marszałka Senatu.
Krzysztof Brejza na posiedzeniu senackiej komisji ds. inwigilacji Pegasusem przedstawił kalendarium 33 wykrytych przez kanadyjski ośrodek Citizen Lab ataków na jego telefon, powiązanych z konkretnymi zdarzeniami.
Inwigilacja politycznych przeciwników przez polski rząd, choć szokująca w kraju, w skali świata nie jest wyjątkowa. Przeciwnie, doskonale wpisuje się w trend nadużywania władzy i gardzenia zasadami demokracji.
Pytanie o wpływ służb specjalnych działających na zlecenie władzy na wybory parlamentarne w 2019 r. jest dzisiaj całkowicie uzasadnione.