Nie wiadomo, czy papież Franciszek już w najbliższych dniach ogłosi jakieś konkrety. Radykalnym zwrotem byłoby formalne przyjęcie przez Kościół zasady „zera tolerancji”.
Ten pomnik należało usunąć, ale legalnie. W świetle dnia. Nie na zasadach samosądu ocierającego się o happening.
Troje Polaków wręczyło papieżowi Franciszkowi raport o pedofilii w Kościele w Polsce. To dobra wiadomość dla ofiar i osób je wspomagających w staraniach o sprawiedliwość.
Podczas rozpoczynającego się w Watykanie szczytu w sprawie przestępstw seksualnych Franciszek chce się uderzyć w piersi w imieniu Kościoła. Ale część duchownych uważa, że każdy grzesznik powinien uderzać się w swoje.
Hierarchowie polskiego Kościoła od lat łamią nałożony na nich w 2001 r. obowiązek zgłaszania watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary każdego przypadku pedofilii wśród księży.
Usunięcie pomnika z publicznego skwerku, nazwanego zresztą imieniem ks. Jankowskiego, wydaje się w tym momencie najlepszym wyjściem.
Rozliczanie nadużyć seksualnych księży wobec dzieci samo w sobie w polskich realiach jest przedsięwzięciem trudnym. Wyjątkowo problematyczne staje się w sytuacji, gdy krzywda wypływa na jaw po śmierci krzywdziciela.
Przygotowana przez fundację „Nie lękajcie się” interaktywna mapa opisuje przypadki skazanych duchownych i świadectwa ofiar.
Całowanie dziewczynek w usta bagatelizował jako „dawanie ciumka”. Dotykanie ich miejsc intymnych miało być związane ze zdolnościami bioenergoterapeutycznymi księdza.
To przełomowy wyrok. Nie tylko ze względu na wysokość odszkodowania, choć jest ona w Polsce precedensem.