Prochy Pawła Adamowicza, zamordowanego prezydenta Gdańska, zostaną złożone w gdańskiej konkatedrze p.w. Najświętszej Marii Panny, zwanej też Bazyliką Mariacką i Koroną Miasta Gdańska.
Włączone radio, wiadomości w telewizji, rozmowy przy kolacji – dzieci uczestniczą w tym, co dzieje się w Polsce w ostatnich dniach. Zadają pytania, chcą zrozumieć sprawy, które często trudno pojąć ich rodzicom.
Dziś nie tylko Kaczyński nie stanął do minuty ciszy, lecz również radni Łodzi. Podobnie będzie zapewne w wielu innych miejscach. Zresztą nietrudno to będzie władzom PiS wyegzekwować.
Trzeba zrobić krok wstecz. Wyciągnąć rękę, bez pewności, czy po drugiej stronie ten gest spotka się ze zrozumieniem.
Do przedterminowych wyborów funkcję komisarza w Gdańsku obejmie Aleksandra Dulkiewicz. To ona miała duży udział w zwycięstwie Pawła Adamowicza w 2018 r.
Poniedziałkowe „Wiadomości”, oskarżając o sianie nienawiści opozycję, nie wspomniały o wystąpieniach polityków PiS, narodowców, Marszu Niepodległości.
Paweł Adamowicz był prezydentem Gdańska przez 20 lat i rósł razem z tym miastem. Padł ofiarą ślepej, bezrozumnej nienawiści.
Żadne śledztwo w Polsce, którym interesuje się władza polityczna, nie zasługuje na zaufanie co do jego rzetelności, odkąd prokuraturą rządzi Zbigniew Ziobro.
20 lat w tym samym gabinecie to szmat czasu. Ludzie częściej gnuśnieją, urzędniczeją, opadają w rutynę. Z Pawłem Adamowiczem było na odwrót.
Paweł Adamowicz jako polityk wyszedł poza swoje konserwatywne ramy: wspierał program in vitro, prowadził politykę miejską przyjazną imigrantom, wprowadził program zwalczania dyskryminacji.