Przed kolejnymi obchodami Święta Niepodległości rozmawiamy o radykalizmie politycznym i toczącym się w jego cieniu wyścigu liderów skrajnej prawicy.
Wielu ludom się nie udało, a nam tak. I to, powiedzmy wprost, w dość konkurencyjnym otoczeniu – mówi o polskiej państwowości, polskości, Marcin Napiórkowski, p.o. dyrektor Muzeum Historii Polski, współautor musicalu „1989”.
Przegląd klęsk narodowych, apoteoza cierpiętnictwa, obłąkana cmentarna liturgia. Od najmłodszych lat przyucza się nas do roli ofiary – dziejów, geopolityki, zdradzieckich sąsiadów. Narracja o polskiej traumie jest naszą wspólną wtórną wiktymizacją.
PSL nie pozwala, aby jakaś inna partia przegoniła go w dotarciu do dusz dzieci i młodzieży. Tak szybko na rzecz oświaty nie pracował nikt. Coś dziwnego dzieje się z Kosiniakiem-Kamyszem, że postanowił otoczyć edukację wysokim płotem tradycyjnych wartości.
Ojczyźniano-patriotyczna frazeologia wraca jak bumerang. Teraz na tego konika ochoczo wskoczył PSL, zapowiadając ustawę o wychowaniu patriotycznym.
Za premiera Morawieckiego gigantycznie wzrósł budżet Agencji Rezerw Strategicznych, która mogła kupować bez ogłaszania przetargów, w trybie niejawnym, żeby im nie patrzeć na ręce.
Nie potrafię zrozumieć, co to znaczy kochać kraj lub państwo. Jak można darzyć uczuciem byt wyobrażony?
Dlaczego tak wielu z nas uważa, że nasz naród jest lepszy od innych? Że ma wyjątkową historyczną misję i wartość? Że trzeba przywrócić mu wielkość? Skąd się bierze podatność na nacjonalizm, który jak narkotyk uzależnia umysł i emocje?
Pod rządami PiS edukacja patriotyczna – archaiczna, prymitywna – coraz bardziej odkleja się od wymogów współczesności.
Dotacje przyznane przez rządowy Fundusz Patriotyczny to opowieść o tym, jak za pieniądze podatników formować nowego, narodowo-katolickiego patriotę, czasem w brunatnej koszuli. Sprawa nie może przejść bez echa. Wymaga sprzeciwu.