Za przypominanie nam wszystkim, że zmysł słuchu jest równoważny zmysłowi wzroku. Ze szczególnym uwzględnieniem realizacji na tegorocznym Biennale Architektury w Wenecji.
Za umiejętną, inteligentną i bardzo dojrzałą zabawę malarstwem, pokazującą zarazem, że wątek ludyczny nie musi tłumić przekazu edukacyjnego. Za twórczość wciągającą widza w labirynt motywów, alegorii i narracji.
Za kreatywność, kryjącą się zarówno w prostych czynnościach, jak i w kontaktach międzyludzkich. Za konsekwentne udowadnianie, że życie może być sztuką, i za niezrażanie się atakami.
To kolejny sezon, gdy wśród krytyków panuje brak zgodności w wyborze najciekawszych twórców mijającego roku. Każdy dostrzega i wychwala zalety innych artystów, gdzie indziej upatruje obiecujących początków karier. To, że w tej sytuacji udało się wyłonić oficjalną trójkę nominowanych, graniczy wręcz z cudem.
Za przypominanie polskiemu teatrowi, że sztuka sceniczna może również być poezją. Za to, że wierzy - wbrew modom - w siłę opowieści i żelazną konstrukcję tekstu, i umie wydobyć nowy ton z aktora, eksperymentując z jego scenicznym „ja”.
Za uprawianie zaawansowanej sztuki widzenia i myślenia za pomocą przestrzeni i obrazów teatralnych, za zmysł materialności i nierealności sceny. Za to, że łączy imponującą wyobraźnię plastyczną ze znakomitym wyczuciem potrzeb sceny.
Za wrażliwość, która pozwala mu stwarzać teatralne światy niezwykłe, nieoczywiste, zaskakujące, ale zawsze bardzo osobiste, a także za unikatową metodę pracy z aktorem, która owocuje kreacjami na granicy błazeństwa i dotkliwego obnażenia.
Tegoroczne nominacje należy traktować przede wszystkim jako wyróżnienia za całokształt twórczości – imponujący w przypadku każdego z trójki nominowanych – niż nagrodę za dokonania ostatniego sezonu. Zresztą cała trójka pojawiała się w zgłoszeniach krytyków od kilku lat.
Za reżyserię filmu „Obława”, który okazał się największą niespodzianką sezonu. Za nieschematyczne spojrzenie na historię i ostrzeżenie przed wydawaniem pochopnych sądów o czasach wojny.
Za główne role w filmach „Róża” i „Obława”. Za absolutny słuch aktorski, który chroni go przed komercją i tandetą. I za to, że rozwija się z roku na rok, z filmu na film.