Mistrzostwa świata w lekkiej atletyce pokazały, jak złudna jest wiara w nowoczesną technologię, jak ułomna bywa siła fizyczna i jak bardzo cenimy sprawiedliwość. Sport to wciąż największy teatr świata. Szkoda, że bez Polaków.
Paryski Kontakt, emigracyjne stowarzyszenie polskiej opozycji, działał w latach 80. Od romantycznych ideowych początków do końcowych waśni i dylematów przebył typową, nieobcą nam współcześnie, drogę. Tym bardziej warto ją przypomnieć.
Przy wejściu do paryskiej Fondation Cartier cztery tony złomu z rozbitego samolotu zesznurowano w efektowne dzieło sztuki. Wchodzimy na wystawę „To co nadchodzi”, która ma być zaczątkiem muzeum katastrof XX w.
„Wyglądają jak sny maniaka odczytane przez jasnowidza” – tak o dziełach surrealistów, nie bez złośliwości, pisała francuska malarka Marina Rodna. By obejrzeć owe rojenia na niedawno otwartej wystawie w paryskim Centre Pompidou, trzeba odstać w kolejce kilka godzin. Potem jednak nabiera się wrażenia, że dorobek Bretona i spółki nie zawsze wytrzymuje próbę czasu.
Przez trzy i pół miesiąca rozpowszechniania w Polsce „Amelię” obejrzało ponad pół miliona widzów. Od 25 kwietnia 2001 r. na film Jean-Pierre’a Jeuneta poszło 8,1 mln Francuzów. Na całym świecie liczba widzów sięgnęła już 20 mln. Amelia Poulain staje się postacią porównywaną z księżną Dianą i matką Teresą. Być może zostanie nową Marianną – symbolem Francji.
Weronika, tegoroczna maturzystka, o tej niecodziennej ofercie dowiedziała się z telewizji. Najpierw zadzwoniła do urzędu, żeby upewnić się, że to nie żart, potem do rodziców, żeby upewnić się, że nie mają nic przeciwko (mieli, ale tylko przez moment). Teraz duże, brązowe oczy Weroniki śmieją się na myśl o tym, że być może niedługo wyjedzie do Francji, ubierze pluszowy łeb Kaczora Donalda i zacznie nowe życie w Disneylandzie.
Jak piszą w gazetach sportowych, skończyło się wielkie piłkarskie święto, pora wracać na krajowe boiska - właśnie nasza liga wznawia rozgrywki. Kibica czeka wielkie rozczarowanie: to nie jest ta sama gra!
Szacuje się, że finałowy pojedynek Mondialu obejrzy na żywo 1 miliard 700 milionów ludzi. Relacje z Francji przygotowuje ponad 12 000 akredytowanych osób (3200 dziennikarzy piszących, 840 fotoreporterów, 4000 radiowców i dziennikarzy z telewizji, 4000 techników, operatorów, dźwiękowców). Nie ulega wątpliwości, że największą rolę w przekazywaniu tego, co dzieje się we Francji, odgrywa telewizja.
Dla mnie Paryż to miasto, które płynie przez historię. Osada ludzka była tu już przed sześcioma tysiącami lat. Pirogi i łodzie drewniane w owym czasie pogrążyły się w bagnach w pobliżu dzisiejszej dzielnicy Bercy, tam gdzie postawiono nową Bibliotekę Francji. Ten gmach to zresztą ohyda, rzecz niepraktyczna i niewygodna. Korzystających z jej zbiorów umieszczono w piwnicy, a książki wystawiono na światło słoneczne. François Mitterrand (1916-1996, prezydent w latach 1981-1995) z powodzeniem unowocześnił Muzeum Luwru, ale w przypadku Biblioteki zaaprobował plany, które nie przyczyniły się do upiększenia Paryża.
Rzut karny przeciw Brazylii i dwa karne wbite Danii wstrząsnęły Mondialem ´98. Wszyscy dziś mówią o sędziach. Niewielka posiadłość Gressy pod Paryżem przy-pomina twierdzę. Trzy kordony ochroniarzy i policjantów skutecznie uniemożliwiają dostęp wścibskim fotoreporterom. Od 4 czerwca skoszarowano tu wszystkich sę-dziów Mondialu. "Żyjemy jak w złotej klatce" - powiedział mi przez telefon (zastrzeżony dla FIFA) reprezentant polskiej, piłkarskiej Temidy we Francji, opolanin Ryszard Wójcik.