Chcąc oddalić brukselskie zarzuty o łamanie praworządności, premier Morawiecki spróbował fortelu: chciał ten spór uczynić jedną z bitew na wojnie między suwerennymi państwami i mityczną Brukselą. Jako taktyka to było nieskuteczne, jako strategia – niebezpieczne.
Już samo nagromadzenie militarnej terminologii w wywiadzie premiera dla „Financial Times” sugeruje, że coś jest nie tak. O co chodzi Mateuszowi Morawieckiemu?
Zagraniczne media zgodnie podkreślają, że podczas swojego wystąpienia w Strasburgu Mateusz Morawiecki utrzymał konfrontacyjny kurs wobec Brukseli. Zapłacić może za to cały kraj, bo Unia nie chce już Polsce pobłażać.
Padały apele do bezczynnej Komisji Europejskiej, by Polskę karać i sięgnąć w tym celu po wszystkie możliwe środki, bo czas na bycie zaniepokojonym się skończył – reporter „Polityki” wysłuchał debaty europosłów w Strasburgu.
Premier Morawiecki dzisiaj nieco spuścił z tonu, najprawdopodobniej przed spotkaniem za kilka dni na forum Rady Europejskiej i rozmową o zagrożonych miliardach euro dla Polski. Ale to nie znaczy, że władza PiS zrezygnuje z dalszego rujnowania wymiaru sprawiedliwości.
W czasie debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej Polsce szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen jasno zasugerowała, że zamierza rychło sięgnąć po regułę „pieniądze za praworządność”. Wzywały ją dziś do tego główne frakcje europoselskie.
Cały czas rozwijane są technologie, które są alternatywą dla badań na zwierzętach. Jaki stosunek mają do nich naukowcy? I jak filozoficzne i etycznie teorie wpływają na nasze relacje ze środowiskiem naturalnym?
Chociaż chytrzy są Buda i Duda, werbalna gra z UE pewnie się nie uda. Bajdurzenie Czarnka też na nic. Dobrze byłoby, gdyby politycy PiS przestali opowiadać tzw. głodne kawałki, kompromitujące nasz kraj, a na dodatek działające na jego szkodę – wymierną, bo materialną.
Bruksela wciąż wstrzymuje fundusze dla „stref wolnych od ideologii LGBT”. „UE powinna mieć wspólne podejście do uznawania jednopłciowych małżeństw i związków partnerskich” – zaapelował w specjalnej rezolucji Parlament Europejski.
„Nie możemy stać z boku, gdy całe regiony deklarują się jako strefy wolne od LGBTIQ” – zadeklarowała w europarlamencie Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej.