Policja odkryła kolejne zwłoki na plebanii; premier o statusie tzw. neosędziów; antyrządowe protesty w Izraelu; projekt ustawy dotyczący wykorzystania pustostanów; 23 medale dla Polski na paralimpiadzie.
Impreza, która kilka lat po wojnie była kameralnymi zawodami brytyjskich weteranów wojennych, stała się wielkimi igrzyskami, w których uczestniczyło 4,4 tys. sportowców.
Niepełnosprawności, z którymi się urodzili albo które przytrafiły im się w życiu, jakieś drogi przed nimi zamknęły, ale i otworzyły. Sport to taka ścieżka: pod górę, ale najpiękniejsza. Właśnie zaprowadziła ich do Paryża.
Na naszych (i nie tylko) paraolimpijczyków patrzymy przez pryzmat zdobytych przez nich medali i przejmujących historii, które za nimi stoją, ale także, niestety, z powodu ciemniejszej strony sportu.
Polacy zdobyli już 26 medali na paraolimpiadzie w Rio. Jest szansa nawet na czterdzieści paraolimpijskich krążków.
Natalia Partyka zdobywa złoty medal w tenisie stołowym na paraolimpiadzie w Rio.
Los zabrał paraolimpijczykom nogi, ręce, wzrok, ale nie zabrał pasji i humoru. Dlatego gdy mówią, że sport postawił ich na nogi, to jednocześnie żartują i nie żartują wcale.
Paraolimpiady to więcej niż sport. Ta londyńska – to więcej niż wszystkie dotychczasowe. Wielotysięczne tłumy, owacje na stojąco. I setki fotografii w mediach: ułomności, protezy, wózki. Czy świat przestaje odwracać wzrok od niepełnosprawności? A Polska?
Zdarzyło się coś dziwnego: igrzyska paraolimpijskie, przez lata traktowane jako szlachetna, w zasadzie charytatywna impreza, wpisująca się w kod poprawności cywilizowanych społeczeństw, nagle odkryła przed światem niezwykłą siłę i sens.