Papież Franciszek jawi się jako najbardziej „socjalny” papież od dziesięcioleci. Nie widzi wspólnej platformy dla wolnego rynku i wartości chrześcijańskich, jak Jan Paweł II. Krytykuje globalizację i neoliberalizm jeszcze mocniej, niż Benedykt XVI.
Być może ambasador Nowina-Konopka, w przeszłości oficjel prezydenta Wałęsy, a później polityk UD i współpracownik Mazowieckiego, już dawno figurował na czarnej liście.
Premier Beata Szydło spotkała się w Watykanie z papieżem Franciszkiem.
W trzecią rocznicę swojego pontyfikatu papież znowu zaskakuje wiernych nietypowym gestem, na który nie zdobył się żaden z jego poprzedników.
Dobrze, że do spotkania doszło, bo wielu chrześcijan rzeczywiście pragnie pojednania i współpracy Kościołów chrześcijańskich. Gorzej, że nie zakończyło się ono żadnym konkretem, wyraźnym gestem.
Rozmowa z Austenem Ivereigh, brytyjskim biografem papieża, o talentach politycznych Franciszka i jego latynoskim mesjanizmie.
Franciszek wygłosił przemówienie bardzo polityczne i poruszające. Bardzo by się przydało, żeby nasza klasa polityczna posłuchała takiego papieskiego przemówienia w Warszawie.
Papież pierwszy raz wybrał się do Stanów, które wciąż nie mogą się zdecydować, czy go podziwiać czy ignorować.
Papież Franciszek w swej najnowszej encyklice „Laudato si” nawołuje ni mniej, ni więcej, tylko do „śmiałej rewolucji kulturowej”, której celem będzie ekologia. Ale ekologia integralna. Za tym hasłem kryje się wizja nowego światowego ładu.
Ekolodzy wszelkiej maści będą studiowali encyklikę z wypiekami na twarzy, bo dostarczy im argumentów, których autorem jest przywódca największej organizacji wyznaniowej na świecie.