Gdyby żył, miałby 84 lata i kilkadziesiąt miliardów dolarów majątku; przypuszczalnie byłby także bezkonkurencyjnym przywódcą Palestyńczyków. Wciąż jednak nie wiadomo, dlaczego i jak umarł.
Już na poniedziałkowej wieczerzy w domu Sekretarza Stanu Johna Kerry w Waszyngtonie zapowiedziano, że ostatnie danie, czyli izraelsko-palestyńska umowa pokojowa, pojawi się na stole w ciągu dziewięciu miesięcy. Tyle czasu wyznaczyły sobie strony na osiągnięcie porozumienia.
Rozmowa z palestyńskim pisarzem Rają Shehadehem, którego nowa książka „Obcy w domu” ukazała się po polsku.
Chciałoby się powiedzieć, że drobny incydent który zapoczątkował wizytę Baracka Obamy w Izraelu stanowi metaforyczną kwintesencję tego, co dziać się będzie po jego wyjeździe.
Ogromna większość państw na świecie popiera powstanie państwa palestyńskiego i głosowała w ONZ za nadaniem Autonomii Palestyńskiej statusu państwa obserwatora w Organizacji.
Większością 138 głosów Palestyna uzyskała w czwartkową noc status państwa obserwatora w Organizacji Narodów Zjednoczonych – ale bez uprawnień członkowskich.
Zgromadzenie Ogólne ONZ dużą większością przyznało Palestyńczykom status państwa nieczłonkowskiego tej organizacji (138 głosów za; 9 przeciw, 41 wstrzymujących się). Co to oznacza w praktyce? Przedstawiamy kilka ważnych punktów tej decyzji.
Komu posłuży rozejm w Strefie Gazy? Każda rakieta wystrzelona ze Strefy przechylała szalę sympatii świata na rzecz Izraela. I przybliżała izraelskiego premiera do zwycięstwa w styczniowych wyborach. A Beniamin Netanjahu zrobi wszystko, by nie powstała zjednoczona Palestyna.
W globalnej polityce nie ma żadnego znaczenia, kto i dlaczego rozpoczął zbrojne starcie Strefy Gazy z Izraelem. Również ostateczny wynik walk niewiele zmieni. Nawet jeśli 75 tys. zmobilizowanych przy tej okazji izraelskich żołnierzy przystąpi do naziemnej ofensywy, państwo żydowskie nie zaryzykuje ponownej okupacji Strefy, a Hamas nie przestanie istnieć.
Nowa fala przemocy na Bliskim Wschodzie może skończyć się klęską dla obu stron.