Po pięciu latach prac powstała wreszcie ustawa o odnawialnych źródłach energii (OZE).
Sejm, wbrew rządowi, odrzucił w piątek kontrowersyjne poprawki Senatu do ustawy o odnawialnych źródłach energii dotyczących mikroproducentów energii.
Zielona energia rozpala polskich polityków do czerwoności. Nic dziwnego – chodzi o konkretne pieniądze. Dla konkretnych ludzi.
Słońce czy wiatr? Biomasa czy biogaz? Polska wciąż nie może się zdecydować, kogo wspierać i jak bardzo, żeby osiągnąć wymagany poziom produkcji zielonej energii.
Globalne ocieplenie wymaga nowych rozwiązań. I nie mogą one polegać na windowaniu cen paliw kopalnych, lecz na uczynieniu odnawialnej energii tak tanią, by wszyscy jej zapragnęli.
„Wende” to po niemiecku zwrot, gruntowna zmiana istniejącego stanu rzeczy. Tego właśnie dokonują tysiące niemieckich naukowców i inżynierów – a także całe społeczeństwo niemieckie. Celem jest całkowita energetyczna czystość.
Wyścig o to, kto najszybciej przestawi energetykę na źródła odnawialne już trwa. I ma nawet swoich liderów - ci być może już za kilkanaście lat na dobre uniezależnią się od paliw kopalnych oraz energetyki jądrowej.
Woda? Wiatr? Słońce? Biomasa? Z czego powinniśmy produkować zieloną energię, by wywiązać się z unijnych zobowiązań? Odpowiedzi jest tyle, ile grup interesów w branży polskiej energetyki odnawialnej.
Czeka nas wielki głód energii. W ciągu 40 lat musimy niemal potroić jej produkcję. Amerykański uczony ma pomysł, jak zaspokoić ten apetyt i zmienić niemal każdy dom w małą elektrownię.
Duńczycy nie czekają na kryzys energetyczny, lecz się do niego przygotowują. Inwestują w siłownie wiatrowe i inne technologie, które mają ich uniezależnić zarówno od ropy naftowej, jak i