Energetyka odnawialna wpadła w sieci. Trzymają je mocno państwowe spółki przesyłowe i dystrybucyjne, które coraz częściej odmawiają przyłączania nowych instalacji wytwórczych. Tłumaczą, że ich druty już więcej zielonego prądu nie pomieszczą. Z czarnym, węglowym, prądem jakoś nie mają tego problemu.
Jacek Sasin mówił na konwencji PiS to, czego oczekuje twardy pisowski elektorat: o potędze atomu, „walce z brukselskim dyktatem klimatycznym”, „czystej energii z węgla”. To pobożne życzenia i stek niedorzeczności. Europa nam ucieka i nikt się nie przejmie energetyczną katastrofą Polski.
Jeśli ktoś wierzył, że w sprawie elektrowni wiatrowych i nowelizacji ustawy 10h PiS się cofnie, był naiwny. 700 m i ani kroku wstecz, zwłaszcza jeśli Senat oczekuje 500 m. Jego niedoczekanie.
PiS, na razie, pozwala ludziom takim jak Obajtek świetnie zarabiać. Przymyka oko na transakcje budzące niepokój, niejasne. Ale te osoby świetnie się orientują, że to nie ich uwłaszczenie na publicznym majątku jest celem patii rządzącej. Rozmowa z Grzegorzem Onichimowskim, ekspertem rynku energetycznego, o tym, do czego władzy potrzebne są monopole.
Posłowie partii Jarosława Kaczyńskiego zdecydowali w Sejmie, by minimalna odległość wiatraków od zabudowań mieszkalnych wynosiła nie 500, lecz 700 m. Spowolni to transformację energetyczną i podbije ceny energii.
Nerwowo liczymy, ile przyjdzie nam zapłacić za energię od stycznia i czy przypadkiem nie zużywamy więcej niż dwa tysiące kilowatogodzin rocznie. Prąd, ale nie byle jaki prąd, ma rozwiązać te problemy. Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana.
Firmy – zarówno wielkie, jak i małe – stoją przed ogromnymi wyzwaniami z powodu gigantycznego wzrostu cen energii i surowców. Jednak nie brakuje godnych pochwały inicjatyw, dzięki którym można nie tylko zmniejszyć koszty, ale też chronić zagrożoną planetę.
COP27 to konferencja przejściowa, choć gospodarze będą chcieli uzyskać wyniki polityczne w ważnych dla Afryki obszarach – adaptacji do zmian klimatycznych, finansów oraz strat i szkód wywołanych przez kataklizmy.
Wiatraki mogłyby nam pomóc w sytuacji kryzysu energetycznego wynikającego m.in. z wojny w Ukrainie. Rząd przyjął nawet liberalizację przepisów, ale w Sejmie projekt utknął na dobre. O co chodzi?
W energetyce nie ma wielkich skoków ani rewolucji. Są tylko małe kroki i nieustanne zmiany – mówi prof. Vaclav Smil z Uniwersytetu Manitoby w Kanadzie.