Mamy wyjątkowo urodzajny rok. Kiedyś byłby to powód do radości, a dziś spory problem.
Od kilku dni modnie jest jeść jabłka na złość Putinowi.
Producenci bananów zwierają szyki, tworzą potęgę, która utrzyma niską cenę owoców. Ale banany nie staną się przez to słodsze – o ile w ogóle przetrwają.
Zamiast fedrować węgiel, bardziej opłaca się kroić cebulę albo zrywać jabłka. Dzięki zagłębiom warzywnym i owocowym moglibyśmy stać się europejską potęgą.