Wyższe podatki na słodzone napoje, „małpki” z alkoholem, a także na reklamy suplementów diety nie rozwiążą problemu rosnącej otyłości Polaków. To pomysł głównie na wsparcie kasy państwa.
Co drugi Polak ma kłopoty z wagą. Co piąty z nadwagą. Ci, którzy nie mieszczą się nawet w lustro, powinni przeczytać ten tekst bardzo uważnie.
Szukając dodatkowych źródeł dochodów, politycy postanowili zarabiać na coraz gorszym funkcjonowaniu państwa. Zamiast rozwiązywać poważne problemy społeczne, rząd nakłada kolejne podatki.
Trudno żyć normalnie, kiedy człowieka zawodzą własne nogi. Jeszcze trudniej, kiedy nawet lekarz nie wie, że powodem jest lipodema.
ŻRYJ z przekreśloną literą „R” – m.in. taki plakat wisi na wielu przystankach w polskich miastach. Ma ostrzegać przed otyłością, a zawstydza i generuje jeszcze większe problemy.
80 proc. polskich dzieci prowadzi siedzący tryb życia, jedynie połowa jeździ regularnie na rolkach lub rowerze, mniej niż 20 proc. uczestniczy w zorganizowanych zajęciach sportowych.
Coraz więcej dowodów wskazuje na to, że dla naszego zdrowia byłoby lepiej, gdybyśmy jedli mniej. O ile? Z badań wynika, że nawet o 30 proc.
Zauważyłam, że odkąd schudłam, interesy idą lepiej. Gruby jest jakby mniej wiarygodny. Myślisz sobie: ta góra mięsa czymś się gryzie, może jego firma robi bokami?
Naukowcy proponują mało skomplikowany wskaźnik RFM, dość dobrze mierzący ilość tkanki tłuszczowej. Czy wyprze BMI i inne popularne metody pomiaru?
Potrzebne są decyzje quasi-polityczne: zmniejszenie porcji niezdrowych dań w restauracjach, obniżenie kaloryczności posiłków w fast foodach, przejrzyste znakowanie żywności w sklepach.