Ludzie byli poruszeni, że osoba na niebotycznym stanowisku kierowniczki poczty przyjeżdża w ich skromne progi prosić o pomoc. Więc brali te pożyczki w bankach na swoje nazwiska, nawet współmałżonkom nic nie mówiąc.
Niespodziewane hotelowe zniknięcia starszych pań trwały od 1971 r. Martwiąca się o panie obsługa zwykle powiadamiała policję.
Uczniów Zespołu Szkół im. Św. Teresy raz było niewielu, a po chwili pojawiały się ich nieprzebrane tłumy. Dlatego do liczenia wychowanków „Tereski” zabrał się prokurator.
W ciągu kilku lat 28-letnia bizneswoman okręciła wokół palca całą Limanową. Wyciągnęła od znajomych 13 mln zł, których do dzisiaj nie można odnaleźć.
Na Śląsku rozbito grupę zajmującą się podrabianiem dokumentów. Fałszerze tłumaczyli, że pomagali obywatelom w walce z biurokracją. Oni już siedzą, teraz trwa poszukiwanie tych, którzy fałszywkami się posługują.
Wojewoda, wiceprezydent miasta, kilku radnych i prezesów spółek giełdowych miało płacić po 20 tys. zł, aby nie upubliczniono ich fotografii z ekscesami erotycznymi.
Dwa dni w luksusach, prywatnym odrzutowcem w Paryżu i Amsterdamie, bez grosza przy duszy. Można? Można, ale trzeba mieć pomysł.
Byli na liście najbogatszych Polaków. Potem znaleźli się w mniej zaszczytnym rankingu, na top liście ściganych. Prowadzenie biznesów przejęły ich rodziny.
Już 10 mln Polaków przeniosło swoje pieniądze w cyberprzestrzeń. Przestępcy podążyli za nimi. Tego lata bankomatowi złodzieje szczególnie dali się we znaki mieszkańcom Śląska, Częstochowy, Warszawy.
Jak stara szlachecka rodzina francuska, ludzie wykształceni i majętni, dali się omamić i sterroryzować prostackiemu szarlatanowi.