Polacy niepokoją się kryzysem. Jeszcze go nie widzą, ale o nim słyszą, więc na wszelki wypadek starają się żyć oszczędniej. Dla polskiej gospodarki to spory kłopot.
Umówili się, że przez pół roku będą kupować tylko to, co niezbędne. Zaczęli 1 kwietnia, skończyli 30 września. Dobrowolnie ograniczyli konsumpcję. Co to zmieniło w ich życiu?
Straszeni widmem kryzysu Polacy szukają pewnych lokat pieniędzy. Firmy handlujące monetami i produktami monetopodobnymi sprytnie wykorzystują chciwość, naiwność i próżność klientów.
Kto chce inwestować, ale potrzebuje mobilizacji, powinien pomyśleć o programach systematycznego oszczędzania. W zamian za regularne wpłaty można liczyć na różne ulgi. Jednak przed podjęciem decyzji warto się dobrze zastanowić.
Przeciętny Polak – o ile ma pracę – kryzysu specjalnie nie odczuwa. Ale, choć do tego się nie przyznajemy, podświadomie zmieniliśmy swe zachowania konsumenckie, aby przygotować się na cięższe czasy.
O dobrych doradców finansowych coraz trudniej. Warto więc stosować znaną z ruchu ulicznego zasadę ograniczonego zaufania.
Zamożni klienci oczekują od banku przede wszystkim profesjonalnego doradztwa i ciekawych ofert inwestycyjnych z potencjalnie wysokim zyskiem.
Co zdarzy się w gospodarce w 2008 r.? Jaka przyszłość czeka warszawską giełdę? Czy możemy liczyć na dobre wieści z Wall Street? To ważne dla każdego, kto chce zarobić na funduszach inwestycyjnych. Specjalnie dla 'Polityki' prognozy w tych sprawach przedstawiło dziesięciu analityków rynku finansowego.
W coraz bardziej aktywny sposób pomnażamy swoje oszczędności. Szukamy nowych produktów finansowych, kalkulujemy ryzyko, przelewamy. W funduszach inwestycyjnych ulokowaliśmy już prawie 140 mld zł. I ulokujemy jeszcze więcej.
Na świecie kryzys finansowy, na polskiej giełdzie od roku bessa, ceny nieruchomości spadają, na rynkach surowcowych i walutowych huśtawka, jakiej nie było od dawna. Jak w takich czasach – i czy w ogóle – można jeszcze rozsądnie zainwestować?