Film Jana Komasy pokonał mocną konkurencję. Sukces wydaje się tym większy, że drugi rok z rzędu polskie kino przeżywa dni chwały, zdobywając hollywoodzkie, elitarne nominacje.
Najważniejsze nagrody w środowisku filmowym zostaną wręczone już 9 lutego. Gala Oscarów tak jak przed rokiem obejdzie się bez gospodarza. I tak jak przed rokiem będziemy trzymać kciuki za Polaków.
Na liście 10 filmów nominowanych do Oscara w kategorii „najlepszy film międzynarodowy” znalazło się „Boże Ciało” Jana Komasy. Niezależnie od tego, co się wydarzy, to ogromny sukces jego twórców i sztabu wspomagającego amerykańską kampanię promocyjną tego dzieła.
„Król”, film o Henryku V, zbiera dobre recenzje i pojawia się w licznych oscarowych typowaniach. Czy dzieło czerpiące ze sztuk Szekspira ma szansę na statuetki? To zależy.
Najnowszy film Jana Komasy będzie walczył o Oscara w kategorii „najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy”. To opowieść o chłopaku, który wyszedł z poprawczaka i został wzięty za księdza. Jego historię opisaliśmy przed laty w „Polityce”.
Polscy kinomani mają za sobą chyba najbardziej emocjonujący pojedynek filmowy ostatnich lat. Jakie płyną z niego wnioski?
„Green Book” otrzymał trzy statuetki: za najlepszy film, scenariusz oryginalny i drugoplanową rolę męską. Oscary, na które miała szanse „Zimna wojna”, odebrał zaś Alfonso Cuarón za „Romę”.
Rozdanie Oscarów, uważanych za najważniejsze nagrody w kinematografii, już 25 lutego 2019 r. Kto powinien otrzymać statuetkę, a kto wygra i dlaczego?
Filmy realizowane przez Afroamerykanów i opowiadające ważne dla nich historie mają szansę zdobyć w niedzielę nagrody w kluczowych kategoriach. Czy to oznacza, że Hollywood w końcu doceniło różnorodność?