„Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?” – tak brzmi pierwsze pytanie w referendum, które ma się odbyć w dniu wyborów 15 października. W najbliższych dniach mają zostać przedstawione trzy kolejne – zapowiedział rzecznik PiS.
We wtorek 8 sierpnia rozpoczęła się w Polsce oficjalna kampania przed wyborami do Sejmu i Senatu, choć ta nieoficjalna trwa już od kilku miesięcy. Co to oznacza?
Jarosław Kaczyński niestety nie wyjawił, jaki ustrój proponuje na przyszłość, choć wiadomo, że nie będzie to na pewno liberalna demokracja. Parafrazując Margaret Thatcher, „najgorsze w tzw. dobrej zmianie jest to, co po niej zostanie”.
Nikodem Dyzma z jego pomysłem magazynowania zboża i płaceniem za to specjalnymi obligacjami skarbowymi był roztropniejszy niż Morawiecki i jego ministrowie, bo dał sobie radę bez generowania konfliktów międzynarodowych i wewnętrznych.
PiS chciałby wykluczyć tę grupę obywateli, którzy mogliby przysporzyć głosów opozycji. Niestety zgodnie z prawem. W tej sprawie apeluje do marszałków Sejmu i Senatu RPO prof. Marcin Wiącek.
Najważniejszą zmianą w Kodeksie wyborczym jest zwiększenie liczby obwodów wyborczych. Prezydent Andrzej Duda podpisał we wtorek nowelizację.
Nowelizacja kodeksu wyborczego została odrzucona przez Senat i teraz ponownie trafi do Sejmu. Rozmowa z prof. Jackiem Raciborskim.
Przejawem niepewności PiS co do wyniku wyborów jest m.in. jego wyjątkowa zaciekłość propagandowa. Nowogrodzka centrala w takich sytuacjach często rzuca do boju rezerwy, np. panią Emilewicz.
W czwartek 26 stycznia PiS przegłosował zmiany w kodeksie wyborczym. Kampanię za wielkie pieniądze i poza kontrolą PKW może robić każdy wyborca. PiS wcale się z tego nie wycofał. Takie przepisy partia Kaczyńskiego wprowadziła już w 2018 r. i nie zamierza ich zmieniać. Wie, co robi.
PiS z poparciem Kukiz’15 przyjął kodeks wyborczy. Zorganizowane według niego wybory będą nieuczciwe, choć zgodne z prawem. Tyle zostało z praworządności po siedmiu latach rządów PiS.