Gdy kontynent europejski legł u stóp Adolfa Hitlera, sprzymierzonego z Józefem Stalinem, kluczowymi postaciami w dziele przeciwstawienia się Niemcom stali się premier Wielkiej Brytanii Winston S. Churchill i prezydent USA Franklin D. Roosevelt.
W przeciwieństwie do walk na lądzie II wojna światowa na morzu trwała nieprzerwanie od pierwszych godzin konfliktu.
Rozmowa ze Swiatłaną Aleksijewicz, autorką bestsellera „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”, o żołnierkach Armii Czerwonej
Gdy Europa wchodziła w nową erę za sprawą rewolucji przemysłowej i maszyny parowej, na Morzu Śródziemnym – jak przed wiekami – panoszyli się berberyjscy piraci łupiąc, mordując i siejąc strach. Wojna z Berberami była pierwszą zamorską interewncją zbrojną w historii USA.
Słowo „pirat” kojarzy się najczęściej z morskimi rozbójnikami napadającymi na hiszpańskie galeony na Morzu Karaibskim, a współcześnie – na wyładowane ropą tankowce w pobliżu Somalii. Tymczasem na bliższych nam wodach Morza Śródziemnego już w XVI wieku muzułmańscy piraci stali się potężną siłą.
W „Mein Kampf” („Moja walka”), którą Allan Bullock, autor biografii Adolfa Hitlera, określił jako książkę „wyjątkowo odrażającą w swym języku, tonie, a przede wszystkim treści”, przyszły kanclerz III Rzeszy napisał, że rozprawienie się z Francją, co uznawał za konieczność, „nabierze i nabrać może właściwego sensu dopiero wtedy, jeśli stanowić będzie tylko zabezpieczenie naszych tyłów w dążeniu do powiększenia przestrzeni życiowej (Lebensraum) naszego narodu”.