Jeśli nie dobierzemy się do majątków zgromadzonych przez gangsterów, wojna z nimi będzie skazana na przegraną – twierdzi policja, alarmując aparat sprawiedliwości i służby skarbowe. Przypadek pewnego powszechnie znanego w Olsztynie bandyty dowodzi jednak, że ani wymiaru sprawiedliwości, ani służb skarbowych w najmniejszym stopniu nie obchodzi jego zdobyty z niejasnych źródeł majątek.
Przedmieście Olsztyna nad jeziorem Żbik, nieopodal stadniny koni. Nad frontonem budynku wielkie litery Hotel Żejmo. Cztery kondygnacje, zielona elewacja, dach pokryty modną ostatnio trzciną – całość wysmakowana, wpasowuje się w krajobraz bez zarzutu. Jest tylko jeden szkopuł: hotel stoi martwy.
Kiedy olsztyńscy przedsiębiorcy alarmowali: plaga porwań – tamtejsza policja ich zbywała: to wewnętrzne porachunki. Wynajęli więc detektywa, zawiązali Stowarzyszenie na rzecz Bezpieczeństwa i wydeptywali ścieżki. To ich aktywności zawdzięczać należy fakt, że 16 bandytów zasiadło na ławie oskarżonych.
Przewodniczący Koła Kobiet SLD w Olsztynie, Bogdan S., aresztowany za wymuszenie rozbójnicze, odchodzi od zmysłów, tak przeżywa rozłąkę z żeńskim aktywem. Bez swego przewodniczącego nie mogą też żyć 44 członkinie koła. W obronę Bogdana S. zaangażował się nawet przewodniczący Rady Miejskiej SLD Jerzy Borowski.
W Olsztynie zapowiadają bój do krwi ostatniej: niech marszałek pomorski rządzi sobie w Gdańsku, ale nie na Warmii i Mazurach. U siebie niech prywatyzuje nawet Złotą Bramę, ale wara mu od olsztyńskich kin. Poszanowania swoich praw domagają się też samorządy województw podlaskiego i lubelskiego, gdzie kina nadzoruje samorząd mazowiecki. Tylko patrzeć, a dołączą następne województwa. Czy czeka nas krajowa wojna o przybytki X muzy?
Od ponad roku olsztyńskich kapitalistów umieścili na celowniku zorganizowani gangsterzy – porywają biznesmenów dla okupu. Bandyci, rzecz jasna, nie prowadzą walki klasowej z pobudek ideowych. Chodzi im o łatwy grosz. I faktycznie, zarabiają lekko, łatwo i przyjemnie, bo w Olsztynie porwać człowieka to prostsza sprawa niż ukraść komuś portfel, a nawet auto.
W Olsztynie dwa bloki postanowiły odgrodzić się od czterech kamienic. Rozpętała się efektowna wojna o płot, a także szeroka dyskusja, czy izolowanie się obywateli bogatszych od mniej zamożnych jest zgodne z prawem, moralne oraz honorowe.
Klub sportowy Stomil próbował „pod stołem” przehandlować bramkarza do Feyenoordu Rotterdam. Właściciel praw transferowych do zawodnika – prezes firmy Halex – twierdzi, że to kradzież człowieka. Kto w imieniu klubu sprzedał piłkarza? Za ile? Do kogo trafiły pieniądze? Sprawą zajęła się prokuratura. To być może niepowtarzalna szansa, aby wreszcie ujawnić, na czym polega podziemny obieg w polskiej piłce nożnej.
Zuzanna Sedeńko spacerowała po olsztyńskim osiedlu Dajtki z trójką małych wnuków, gdy kula z kałasznikowa przebiła jej prawą stopę.
Nie wykopano jeszcze fundamentów pod budynki na olsztyńskim osiedlu Jaroty, ale spór o to, jak nazwać ulice, od miesięcy rozpala wyobraźnię i polemiczny zapał. Lewicowi radni zaproponowali, by nazwy wybrały dzieci spośród bohaterów ulubionych bajek. Prawica uznała to za próbę ośmieszenia miasta i odrealnienia niewygodnej rzeczywistości.