Już nie tylko gotowanie, ale także szycie, stolarka i ogrodnictwo. W miastach zapanowała moda na udział w warsztatach i kursach, które uczą rzeczy tyleż banalnych, co zapomnianych.
Rozmowa z fotografem Janem Brykczyńskim, który w swojej książce „The Gardener” pokazał ludzi tworzących z niczego miejskie ogrody.
Ogród – duma właściciela oraz miejsce ukojenia w cieniu drzew i zapachu kwiatów – pełnił kiedyś funkcje nie tylko wypoczynkowo-prestiżowe, ale i sakralno-polityczne. Dziś wiele o rozwoju i wyglądzie dawnych ogrodów mówią wykopaliska.
Moda na piękny przydomowy ogród czy choćby ukwiecony balkon nie mija. Zmieniają się tylko upodobania w kwestiach aranżacji zielonej przestrzeni, doboru roślin czy ogrodowych gadżetów.
Życie Ptaszków i życie kwiatów. Jakby nie z tego, z ulepszonego świata.
W wielu miastach pojawiły się pierwsze oddziały partyzantki ogrodniczej. Ochotnicy, nie oglądając się na służby zieleni miejskiej, obsadzają i obsiewają samowolnie kawałki gruntów, placyków, skwerów – miejskiej ziemi niczyjej.
Trybunał Konstytucyjny dwukrotnie orzekał, że przywileje Polskiego Związku Działkowców są niezgodne z ustawą zasadniczą, a parlament jeszcze je zwiększał – wyborcze głosy miliona działkowców były zbyt cenne.
Ogrody brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego i wystawy kwiatowe, najsłynniejsza w Hampton Court, to wielki pokaz emocji, wyobraźni, determinacji. A także wyznacznik tego, co będzie się nam już wkrótce podobało.
Nie trzeba długo szukać, by znaleźć miejsce, w którym – jak w lustrze wody – odbija się nasze polskie poczucie piękna. Wystarczy wybrać się na spacer do najbliższych ogródków działkowych.
Kiedy Polak zaczyna krzątać się w ogrodzie, ręce zaciera niemiecki producent narzędzi ogrodniczych, szwedzki dostawca sprzętu mechanicznego, a także nowozelandzki hodowca bratków. Najbardziej zaś cieszą się Chińczycy.