„Uważajcie na to cholerstwo” – ostrzega Krzysztof Stanowski przed kokluszem. Skoro na coraz częstsze choroby zakaźne zapadają celebryci, może uda im się uświadomić wagę szczepień i konsekwencje lekceważenia objawów?
Odra niemiecka, grypa hiszpanka – w nazewnictwie chorób zawsze panował bałagan. Niedawna ucieczka wirusów małpiej ospy z afrykańskiego matecznika uwidoczniła skalę problemu.
Póki co – powodzi jeszcze nie ma. Na szczęście! Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna. Choć stan na środkowej Wiśle wydaje się na razie opanowany, wciąż zagraża nam czas, gdy ruszą wody z gór.
Przerażające pojęcie „broni biologicznej” kojarzy się z XX w. Ale na pomysł, by wykorzystywać trucizny i choroby, wojskowi wpadli na długo, zanim ktoś po raz pierwszy wypowiedział słowo „wirus”.
Odra jest groźna. Także z tego powodu – jak dowiedli właśnie naukowcy – że jej wirus atakuje komórki pamięci immunologicznej i prowadzi do uśpienia odporności na znacznie dłużej, niż dotąd sądzono.
Powszechna niechęć do szczepień toruje drogę wirusowi.
Śmiertelna ofiara pneumokoków w Poznaniu i ognisko odry w Pruszkowie mogą okazać się punktem zwrotnym w świadomości Polaków. Pytanie, czy służba zdrowia nie zaprzepaści tej szansy? Na razie sobie nie radzi.
Kiedy przestaną nas nękać choroby zakaźne? Droga do eliminacji wszystkich niebezpiecznych drobnoustrojów jest daleka. I bardzo kręta.
Jak podaje powiatowa stacja sanitarno-epidemiologiczna w Pruszkowie pod Warszawą, stwierdzono tam dziesięć przypadków odry oraz trzy podejrzenia tej choroby.
Nowe uregulowania dotyczyłyby dzieci do lat 6 i miałyby wejść w życie od przyszłego miesiąca.