Iwona O. umarła po operacji zmniejszenia żołądka. Ale jej śmierć zaczęła żyć medialnie. Teraz lekarze boją się, że otyli pacjenci wystraszą się skalpela.
Kanony mody zmieniają się średnio co dekadę, a wraz z nimi ikony, czyli ideały, do których powinni upodabniać się śmiertelnicy.
Na pozór mają świetnie ułożone życie. Są z pokolenia kobiet, które wychowano na supermenki. Doskonale łączą różne wyzwania, pracują na wysokich stanowiskach, wychowują dzieci, a do tego muszą być piękne. Gdy nikt nie widzi, objadają się do nieprzytomności, by za moment, nękane wyrzutami sumienia, wszystko zwrócić. I tak przez lata, w tajemnicy. Dorosłe bulimiczki to coraz liczniejsza grupa.
Szef niemieckiej dyplomacji Joshka Fischer zdradził. Zdradził tę polityczną elitę, która zapatrzona w Helmuta Kohla uważała, że wiarygodny mąż stanu musi mieć swoje kilogramy. Fischer odkąd podjął z nimi walkę, zaczął odnosić same sukcesy - i polityczne, i osobiste. O walce tej napisał książkę, która stała się nad Renem bestsellerem.
Głównym wrogiem długowieczności jest nadwaga. Medycyna wciąż szuka na nią sposobu. Rynki zachodnie podbiły leki, które - w odróżnieniu od swych poprzedników - pomagają walczyć z tuszą nie atakując mózgu lub serca. Dotarły teraz do Polski.
- Na salonach dobrze jest powiedzieć, że się było na wczasach u Hulewicza - mówi Joanna z turnusu w Kosarzyskach.
Do Hulewicza jeździ się dla zdrowia.
Je serek i gryzie jakieś pestki: menu odchudzające. Niby wczasy dla grubych, pragnących schudnąć, ale w jadalni - sami chudzi i średni. Grubych może ze dwóch.
- A spotkała pani tłustych bogatych? - pyta właścicielka firmy kosmetycznej. Zapasiony nie ma napędu. Tłusty bogacz to pieśń przeszłości. Osobnik taki odziedziczył był dobra po ojcu, wystarczyło administrować i tyć. Dziś zasobna kieszeń jest szczupła.