5,5 mln euro przeznaczono na ratowanie przed wyginięciem wodniczki – najrzadszego ptaka śpiewającego Europy. To zadanie powierzono Polakom.
Gdy jesienią odleciały ptaki, przy polskich drogach znów zaczęła się masakra przydrożnych drzew. Pod hasłami bezpieczeństwa kierowców i modernizacji dróg niszczy się ukształtowany przed wiekami krajobraz. Wycinka pozbawiona jest jakiejkolwiek kontroli.
Ekolodzy od lat walczą o całkowity zakaz komercyjnych polowań na foki w Kanadzie – uważają je za brutalne i niepotrzebne. Władze przekonują, że połów setek tysięcy zwierząt to konieczność. Kto ma rację?
Kto ostatnio przejeżdża przez Mazury, ten jest świadkiem tragedii: na skraju szos leżą resztki setek pni wspaniałych drzew. Wszędzie pracują brygady drwali. Okoliczni mieszkańcy błyskawicznie zgarniają do zagród ciężkie bierwiona jako drewno na opał.
Etatowi aktywiści Greenpeace na co dzień bardziej przypominają pracoholików z korporacji niż romantycznych wojowników tęczy. A w akcjach – na przykład niedawnej okupacji balkonu premiera w sprawie zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy – rządzi wojskowa logistyka i dryl.
Polski chłop wcale nie musi już żyć z rolnictwa. Na wsi otwiera się coraz więcej innych możliwości. Dobry interes można zrobić na przykład na dzikich ptakach.
Słynny Protokół z Kioto, światowe porozumienie ekologiczne, mające doprowadzić do znacznego zmniejszenia emisji dwutlenku węgla, zapewne w ogóle nie wejdzie w życie. Czy ten manifest globalnej solidarności ludzi okazał się zbyt idealistyczny, czy też problemy są po prostu gdzie indziej.
Na krańcach III Rzeszy, w samym sercu Puszczy Nalibockiej, Żydzi-partyzanci założyli bazę, która była właściwie małym miasteczkiem – z zakładami rzemieślniczymi, szpitalem i bóżnicą. Przetrwało tu wojnę ponad 1200 osób uratowanych od zagłady.
Jak Saddam Husajn osuszył biblijne mokradła na południu Iraku.
Świat walczy z biedą od lat i walkę tę przegrywa. Nigdy jeszcze we współczesnej historii nie było tak wielkich różnic między bogatymi a biednymi. Czy Szczyt Ziemi w Johannesburgu, największa w dziejach konferencja ONZ, może coś zmienić?