Z monotonii i jałowości rodzą się potwory, ale też nowe nurty w sztuce i świetne pomysły. W zawodach twórczych nuda staje się pułapką – co prawda pracy jest dużo i trudno się nudzić, ale trudno też ruszyć do przodu z robotą i coś wymyślić, póki człowiek trochę się nie ponudzi.
Monotonia prowadzi do apatii, a bezczynność potrafi zmęczyć bardziej niż aktywny wysiłek. A jednak nauka przestrzega przed zabijaniem nudy za wszelką cenę. Może mieć ona dużą wartość adaptacyjną.
Radzi się zapracowanym, jak powinni odpoczywać: zwolnić tempo, uprawiać raczej slow tourism niż rajd na czas między zabytkami. A jeśli ich to nudzi?
Nim wynaleziono kino, radio, telewizję i smartfona, ludzie musieli jakoś zapełniać sobie czas wolny. Robili to z determinacją, zdolni do ryzyka, byle tylko się nie nudzić.
Dlaczego czasem warto nic nie robić?
Dlaczego czasem warto nic nie robić?
I oto doczekaliśmy czasów, kiedy nuda przestała być kojarzona tylko z bezczynnością. Dziś nudzimy się inaczej. Czasami bardzo intensywnie i z wielkim wysiłkiem. Bo też nuda dziś jest nie tyle stanem ducha, ile stylem życia, znakiem czasów.
Nudę wywołuje zbyt małe obciążenie pracą, czynności, które są łatwe, powtarzają się w każdym dniu albo w każdym tygodniu, wreszcie niekończący się pochód nudziarzy (osobiście, przez telefon albo e-mailem), którzy przerywają nasz własny prąd twórczy.