Influ to nieco młodsza, skrócona wersja terminu, która powstała z wygody.
W specjalistycznych poradnikach zaczęto już pracowakacje dzielić na krótko- i długoterminowe, pojawiło się określenie „cyfrowi nomadzi”, coraz większa grupa państw wydaje wizy na pracę zdalną.
Słowo to „dropnęło”, bo pojawiło się nagle, wyskoczyło nieoczekiwanie.
Vibe z pewnością kojarzy się dobrze. Próbą oddania klimatu tego słowa była w Polsce, jeszcze w latach 90., składanka muzyczna „Pozytywne wibracje”.
Malik Montana rapował: „Zostawię tylko drobne tak jak dzieciakom na lody/I za wasze pieniądze kupię nowy kajdan złoty”.
Nie trzeba pić ani niczego zażywać, żeby zostać porobionym, choć niewątpliwie używki mogą obniżyć nasze szanse.
Na ten wynalazek, przydatny w pasmanteriach i sklepach z drobnymi przedmiotami – ale też w kręgach dilerów – w krajach anglosaskich mówi się ziplock bag, u nas – torebka strunowa.
I tu, jak w polityce, mamy radykałów, ortodoksów jesieni lub wiosny, ale i liberałów, którzy dopuszczają sympatię do kilku różnych pór roku naraz.
Wiadomość została odebrana, a odpowiedzi wciąż brak. To ghostowanie.
Kiedy wydawało się, że cała Polska to rozumie, pojawiły się komentarze m.in. Cezarego Gmyza i Rafała Ziemkiewicza.