Słowa ulegają raczej skracaniu niż wydłużaniu, „paznokcie” zostały więc „pazami”, a „manicure” zamienił się w „mani”.
Nie da się już „delulu” ograniczyć do sfery erotycznej. A w Polsce wydaje się dość powszechnym stanem umysłu.
Słowo „psiecko” nie narodziło się wczoraj. Wydaje się odpryskiem memów o psach (z polską wersją angielskiego słowa doge, czyli piesełem) i efektem ubocznym pjeskomowy.
Umiejętność rozróżnienia między nimi może nie uchroni nas od śmierci, ale od społecznego ostracyzmu – już tak.
Już samo słowo „cebulak” kojarzy się z pewną szczególną dyscypliną finansową.
Kaszojad prócz pewnej uciążliwości kojarzy się też miło i nostalgicznie.
Określenie „rizz” w języku angielskim wzięło się od słowa charisma.
„Trigger” w sferze społecznej oznacza negatywny bodziec zmuszający do komentowania.
„Nie masz psychy” trafiło do komentarzy sportowych („Nikola, nie masz psychy dać Fornala na boisko” – prowokuje trenera fanka siatkówki) i do codziennych pogawędek.
Za ciekawość skarcił mnie pierwszy napotkany komentarz: „Przecież Polska to vukojebina!”.