Masakry na wyspie Utoya nie dokonał psychopata.
Piątkowy zamach w dzielnicy rządowej i masowy mord na wyspie Utøya, za którym stoi skrajnie prawicowy fanatyk zwrócił ponownie uwagę na problem polityki wielokulturowości.
Nie Al Kaida, a rodowity Norweg, zwolennik skrajnej prawicy, rasista i zadeklarowany wróg imigrantów stał za atakami na siedzibę premiera i letni obóz młodzieżówki partii rządzącej.
Obraz, jak zawsze przy takiej tragedii, jest w strzępach. Empatia każe myśleć o ofiarach i rodzinach ofiar. Reszta to spekulacje, rzecz w tym kontekście moralnie wątpliwa.
Na długiej liście miejsc, w których spodziewalibyśmy się zamachu bombowego spokojne Oslo jest pewnie gdzieś na szarym końcu. Jednak Norwegia, a wraz z nią cała Skandynawia jest znakomitym miejscem do przeprowadzania ataków terrorystycznych. Takich jak ten piątkowy.
Ryby głosu nie mają. Gdyby jednak dorsz przemówił, zacytowałby zapewne Marka Twaina: „Wiadomość o mojej śmierci była przesadą”.
Bieganie na nartach to dla Norwegów znacznie więcej niż sport, a zwycięstwa Marit Bjoergen i spółki to kwestia dumy narodowej. Zwłaszcza gdy mistrzostwa świata odbywają się w Oslo.
"Kumpel z Polski” jednego z bohaterów nauczył go „pić” alkohol przez skórę
Norwegia, jako pierwszy kraj na świecie, przyjęła ustawę gwarantującą kobietom 40 proc. miejsc w radach nadzorczych spółek publicznych.
Norwegowie dwukrotnie odrzucili w referendum plan wstąpienia do Unii Europejskiej. Nic dziwnego; dziś większość krajów europejskich chętnie przyłączyłaby się do Norwegii.