Sejmowy protest rodzin osób niepełnosprawnych trwa już kilkanaście dni. Walczą o godność. Ale rząd nie wychodzi im naprzeciw.
Protest rodziców trwa, a rozgoryczenie rośnie, bo działania rządu odebrano jako próbę podziału niepełnosprawnych na lepszy i gorszy sort.
Krok taktyczny w postaci podpisania porozumienia z grupą niepełnosprawnych inną niż protestujący nie pozostawia złudzeń w sprawie rzeczywistych intencji rządu PiS.
Zdesperowani rodzice dorosłych niepełnosprawnych dzieci po raz kolejny protestują w Sejmie. Wołają, że zostali sami z ciężarem ponad siły. Jednocześnie władza forsuje nowelizację ustawy nakazującą rodzenie dzieci z ciężkimi wadami rozwojowymi.
Czy gdyby w Sejmie protestowali głównie ojcowie, mężczyźni w sile wieku, rozmowy toczyłyby się inaczej?
Partia rządząca pokazuje brak empatii i nieumiejętność wyjścia z kryzysu. Protest, podobnie jak afera z nagrodami dla ministrów, uderza w podstawy poparcia dla PiS
Chcemy, by najlepiej zarabiający w niewielkim stopniu zostali opodatkowani, by złożyć się na tych najbardziej potrzebujących – zapowiedział w Sejmie premier.
Mamy niezłe prawo dotyczące wspierania niepełnosprawnych dzieci. Ale wszystko, co im się należy, rodzice muszą wyszarpać, wyprosić. Albo dać samemu.
Dotychczas urzędnicy, z którymi rozmawialiśmy o wyższych świadczeniach, mówili, że decyzje leżą w gestii „kogoś wyżej”. Dlatego chcemy rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim – mówi Maria Królikowska z grupy Rodzice Osób Niepełnosprawnych.
Lista wątpliwości ze strony ONZ jest długa. Czy rząd PiS weźmie to sobie do serca?